Skandaliczne zachowanie szefowej śniadaniówki TVP. "Miałem jej udowadniać..."

Skandaliczne zachowanie szefowej śniadaniówki TVP. "Miałem jej udowadniać..."

Dodano: 
Olga Szomańska (L) i Robert Rozmus (P)
Olga Szomańska (L) i Robert Rozmus (P) Źródło: PAP / Krzysztof Świderski
Robert Rozmus opowiedział o zwolnieniu z TVP. Wspomina skandaliczne zachowanie nowej szefowej śniadaniówki.

Po głośnych zwolnieniach w śniadaniówce TVP, pary w składzie: Katarzyna Cichopek i Maciej Kurzajewski, Tomasz Wolny i Ida Nowakowska, Robert Koszucki i Małgorzata Opczowska, Tomasz Kammel i Izabella Krzan, Małgorzata Tomaszewska i Aleksander Sikora – zniknęły z programu "Pytanie na śniadanie". TVP zakończyła też współpracę z Anną Popek czy Robertem Rozmusem. Ten ostatni współprowadził poranny program od sierpnia 2023 roku.

Teraz Robert Rozmus opowiedział, jak wyglądało jego rozstanie z Telewizją Polską.

Robert Rozmus o zwolnieniu z TVP. "Nie do końca elegancki sposób"

Aktor stwierdził w rozmowie z Plejadą, że zgodził się pracować w śniadaniówce, ponieważ chciał się sprawdzić w nowej roli. Przyznał, że spotkał się w związku z tym z nieprzyjemnymi komentarzami kolegów po fachu, ale nie były to poważne kłótnie. Pytany o współpracę z Anną Popek, podkreślił, że może o niej powiedzieć wyłącznie dobre rzeczy, a o polityce nigdy nie rozmawiali.

Opowiedział również, jak wyglądało jego rozstanie z Telewizją Polską. Wyznał, że liczył się z takim obrotem spraw, ale nie spodziewał się, że zostanie to przeprowadzone w taki sposób.

– Szczerze mówiąc, wydarzyło się to w nie do końca elegancki sposób. Nikt mnie o niczym nie poinformował. Robiłem swoje, jeździłem po Polsce z koncertami i spektaklami, a jednocześnie czekałem na informację z TVP, które terminy mam sobie zarezerwować. Po trzech tygodniach postanowiłem zadzwonić do nowej szefowej "Pytania na śniadanie". Przedstawiłem jej się i zapytałem, co dalej z naszą współpracą. Na co usłyszałem, że, jak się pewnie domyślam, nie będzie ona kontynuowana. Pani próbowała wytłumaczyć mi, że skoro zdecydowałem się występować w TVP za poprzednich rządów, to powinienem się liczyć z konsekwencjami. Brzmiało to jak pouczanie i nie do końca mi się to podobało – opowiadał.

– Przyznałem, że współpracowałem z Telewizją Polską już w latach 90. Brałem udział w różnych galach biesiadnych, związany byłem z Kabaretem Olgi Lipińskiej. Nie pojawiłem się znikąd i nie zacząłem robić nagle kariery. Miałem jej udowadniać, że nie jestem wielbłądem? To niedorzeczne. W pewnym momencie wypowiedzi tej pani przybrały taki ton, że postanowiłem zwrócić jej uwagę. A przecież to ja do niej dzwoniłem, a nie ona do mnie. Zakładam, że gdybym wtedy nie wykonał tego telefonu, do dziś nikt by się do mnie nie odezwał. Może przeczytałbym jedynie jakiś złośliwy komentarz na swój temat na Facebooku, jak inni prowadzący. Rozumiem, że można kogoś nie lubić, ale uważam, że osobom, które przez lata tworzyły ten program, szacunek się należy – dodawał.

Rozmus dostał ofertę z TV Republika. Dlaczego odmówił?

Pytany o propozycje z innych programów śniadaniowych, po zakończeniu współpracy z TVP, Robert Rozmus przyznał, że kontaktowano się z nim z Telewizji Republika. Nie przyjął jednak tej oferty.

– Dostałem propozycję z Telewizji Republika, ale od razu za nią podziękowałem. Ta stacja jest mocno ukierunkowana politycznie w jedną stronę i praca w niej oznaczałaby opowiedzenie się za opcją, z którą nie chcę być kojarzony. Paradoks polega na tym, że ci, z którymi jest mi po drodze, wyrzucili mnie z pracy. Nastąpiło jakieś pomieszanie z poplątaniem. Ale niespecjalnie się tym nie przejmuję. Robię swoje – mówił dla Plejady.

Czytaj też:
"Gdybym mógł cofnąć czas...". Znany dziennikarz żałuje swoich słów
Czytaj też:
Tragiczny wynik śniadaniówki TVP. Program stracił jedną trzecią widzów

Opracowała: Małgorzata Puzyr
Źródło: Plejada.pl