"Gdybym mógł cofnąć czas...". Znany dziennikarz żałuje swoich słów

"Gdybym mógł cofnąć czas...". Znany dziennikarz żałuje swoich słów

Dodano: 
Tomasz Kammel
Tomasz Kammel Źródło: PAP / Stach Leszczyński
Tomasz Kammel przyznał, że żałuje słów, które wypowiedział do byłego prezesa TVP Jacka Kurskiego.

Pod koniec sierpnia, w specjalnym odcinku live na Kanale Zero, poinformowano, że były gwiazdor Telewizji Polskiej, Tomasz Kammel, dołącza do ich zespołu redakcyjnego i poprowadzi m.in. poranny program w duecie ze swoją dawną partnerką telewizyjną z "Pytania na śniadanie" – Izabellą Krzan. Duet nazwany przez internautów "Krzammel" powrócił przed kamery po kilku miesiącach przerwy, w pierwszym tygodniu września i został dobrze przyjęty przez widzów.

Ostatnio Kammel gościł w programie "Godzina Zero", gdzie poruszył kilka ciekawych kwestii związanych z pracą w Telewizji Polskiej. Krzysztof Stanowski wprost zapytał prezentera, czy "Jacek Kurski jest najwybitniejszym propagandystą od czasów Jerzego Urbana".

– Dobry jest, co? W te klocki – zaczął Kammel. – On sam deklarował, że PiS wygrał wybory dwukrotnie dzięki temu, co działo się za jego rządów, więc no chyba musiał być dobry, gdybyśmy chcieli ten wzór przyłożyć – podkreślał.

Tomasz Kammel o "cudzie życia": To była moja największa wpadka

Padło też pytanie o słowa Kammela o "cudzie życia", które powróciły po tym, jak wypomniała je prezenterowi nowa szefowa śniadaniówki TVP. W wielkanocną niedzielę w 2021 roku na antenie TVP wyemitowany został koncert Andrei Bocellego, którego gospodarzem był gospodarz "Pytania na śniadanie". Prezenter przywitał, zasiadającego na widowni prezesa Telewizji Polskiej, słowami: "Cud życia i jego rodzice".

– Jeżeli chcemy do tego wrócić, to rzeczywiście wymaga pewnej precyzji w opowiadaniu. Zacznijmy od tego, że gdybym mógł ten czas cofnąć, to bym oczywiście wolał tego nie powiedzieć. Z drugiej strony, czy gdybym tego nie powiedział, to siedziałbym tutaj dzisiaj i działyby się te niezwykłe rzeczy, które mają teraz miejsce? – wyjaśniał. – Chcę powiedzieć jedną rzecz. Pewnie bym tego nie zrobił, ale znalazłbym w sobie siłę i odwagę, żeby pójść do niego i powiedzieć mu: "Panie prezesie, jeżeli ja to zrobię, to po łbie nie tylko dostanę ja, ale i pan, bo to nie jest moment na to, żeby coś takiego mówić – dodawał.

– To nie była sprawa realizacji jakichś celów telewizyjnych i spraw politycznych. To była po prostu historia typu: oksytocyna eksploduje, jestem najszczęśliwszym człowiekiem na świecie, przyprowadziłem żonę w 9. miesiącu ciąży, która ma prawie 50 lat, ja jestem grubo po 50-tce i będziemy mieli dziecko. Asia, jego żona, miała prawie 50 lat. I on strasznie chciał to uczcić. I powiem ci – czy zrobiłby to jeszcze raz? Nie wiem, ale to była czysto ludzka sprawa, to nie była żadna historia polityczna. I być może tym bardziej właśnie powinienem powiedzieć mu: "Panie prezesie, nie warto" – tłumaczył w Kanale Zero Tomasz Kammel.

Zaznaczył również, że była to jego największa wpadka w karierze.

Czytaj też:
Dawne gwiazdy wrócą do TVP? "Gdy ona będzie kierować, nikt się nie zgodzi"
Czytaj też:
TVP1 nie jest już liderem. TVP2 ze słabym wynikiem

Opracowała: Małgorzata Puzyr
Źródło: DoRzeczy.pl / YouTube/Kanał Zero