W listopadzie 2017 roku media obiegła informacja o tym, że do drzwi znanej polskiej wokalistki zapukała policja. Funkcjonariusze doprowadzili Dodę do prokuratury, gdzie złożyła zeznania w sprawie przeciwko m.in. Emilowi S. i Jackowi M. "podejrzanym o nakłanianie innych, ustalonych w sprawie osób do zmuszania Emila Haidera do określonego zachowania" poprzez groźby. Według Haidara, Doda i Emil S. mieli nasłać na niego gangsterów, którzy odwiedzili biuro byłego partnera gwiazdy i próbowali nakłonić do wycofania wszystkich wcześniejszych oskarżeń pod jej adresem. Małżeństwo miało im za to zapłacić 300 tys. zł.
W marciu 2024 roku Doda i jej były mąż Emil S. usłyszeli wyrok w Sądzie Rejonowym Warszawa-Mokotów. Wokalistka została skazana na rok więzienia w zawieszeniu na dwa lata i 10 tys. zł grzywny. Z kolei Emil S. dostał 9 miesięcy bezwzględnego więzienia, półtora roku prac społecznych i 100 tys. zł grzywny na skarb państwa. Informację tę potwierdził w rozmowie z "Faktem" adwokat Emila Haidara. Wyrok nie był prawomocny i obie strony się od niego odwołały. – W naszej ocenie kara jest dla zleceniodawców trochę łagodna, więc rozważamy apelację – mówił wówczas "Faktowi" pełnomocnik Haidara, Jerzy Jurek.
Emil Haidar chce, żeby Doda trafiła do więzienia. Decyzja w rękach sądu
14 stycznia odbyło się kolejne posiedzenie sądu w tej sprawie. Podczas rozprawy obie strony wygłosiły mowy końcowe. Pełnomocnik Dody wnosił o uniewinnienie jego klientki i odrzucenie apelacji Emila Haidara. Z kolei były mąż piosenkarki, według informacji "Faktu", domaga się dla niej 2 lat bezwzględnego więzienia.
Prawnicy artystki mieli przekonywać, że doznała ona w związku ze sprawą silnych ataków ze strony opinii publicznej i to z obawy przed atakami mediów, nie pojawiła się w sądzie. Zapewniali jednocześnie, że Doda nie wiedziała o szantażu Haidara i nie miała w tym żadnego interesu.
Obrońca Emila Haidara przekonywał natomiast, że piosenkarka wiedziała o tym, co się dzieje, a nawet sama ingerowała w przebieg zdarzeń. "Materiał dowodowy zebrany w tej sprawie bez najmniejszych wątpliwości wskazuje, że osoby oskarżone w tej sprawie dopuściły się tych przestępstw. Mówienie tu o jakimś sądzie opinii publicznej jest w ogóle nierzeczowe" – cytuje jego słowa "Fakt".
Według ustaleń tabloidu, wyrok w tej sprawie zapadnie pod koniec stycznia.
Czytaj też:
Znana aktorka rozważa apostazję. Chciałaby "pospolitego ruszenia w tej sprawie"Czytaj też:
To koniec jednego z hitów TVN? Uczestnicy wciąż nie dostali pieniędzy