Kilka dni temu poseł Nowej Lewicy Łukasz Litewka poinformował w mediach społecznościowych, że fundacja zarządzana przez Filipa Chajzera nie przekazała środków, które zostały zebrane na leczenie chorej na SMA dziewczynki. Polityk sam prowadzi zbiórki charytatywne i w sprawie małej Igi połączył siły z celebrytą. "Finalnie na pierwszej zebraliśmy ponad 100% (ponad 8 mln zł) na najdroższy lek świata, a około 400 tys. zł na drugiej fundacji miało być spożytkowane na rehabilitację dziewczynki" – wyjaśniał Litewka na Facebooku.
Niestety pojawiły się problemy z opłaceniem rehabilitacji małej Igi. Rodzice dziewczynki nie mogli w żaden sposób skontaktować się w tej sprawie z fundacją "Taka Akcja". Polityk poprosił więc o wyjaśnienia Filipa Chajzera. W odpowiedzi usłyszał, że "fundacja została okradziona i cała sprawa została zgłoszona do odpowiednich organów".
Filip Chajzer celowo miesza dwie sprawy?
Tymczasem w innej sprawie związanej z fundacją Filipa Chajzera nastąpił nagły zwrot. W maju portal Goniec.pl opisał, że "Taka Akcja" mogła dopuścić się oszustwa. Chodziło o sprawę chłopca, u którego wykryto autoimmunologiczne zapalenie mózgu. Fundacja zgromadziła na leczenie kilkulatka 1,2 mln zł. Mama Oskara twierdziła jednak, że bezpodstawnie nie wypłacono jej 350 tys. ze zbiórki. W środę media obiegła jednak informacja, że matce chorego chłopca, która oskarżała Filipa Chajzera i jego fundację o wstrzymanie wypłat na leczenie syna, postawiono zarzut wyłudzenia prawie miliona złotych. Śledczy potwierdzili, że doszło do zatrzymania kobiety. Grozi jej do 10 lat więzienia.
Podczas gdy Filip Chajzer pisze o wielkiej uldze związanej z działaniami prokuratury, poseł Łukasz Litewka zauważa, że sprawa, o której alarmował kilka dni temu nie ma nic wspólnego z działaniami matki chorego chłopca i wciąż pozostaje niewyjaśniona. Wydał w tej sprawie obszerne oświadczenie w mediach społecznościowych.
Poseł grzmi na Chajzera. Mocne zarzuty pod adresem celebryty
"Filip Chajzer pewnie pod wpływem sporych emocji skomponował późnym wieczorem stories, na którym, uwaga, połączył zupełnie inną sprawę i osobę, panią Monikę K. (ludzie teraz myślę to, że to mama Igi), moją klatkę piersiową i,uwaga, swoją fundację, którą nazwał "ta sama fundacja" – twoja Filip, nikogo innego. [...] Taki mix personalny i łączenia dwóch zupełnie innych spraw [...] to wybitnie smutne działanie" – zaczął Litewka.
Podkreślił, że rodzice Igi wciąż nie mogą skontaktować się z fundacją celebryty.
"Jeśli doszło do jakiejś przykrej sytuacji w fundacji Filipa Chajzera i mówimy tu nie o klientach sklepu spożywczego, a jednak o podopiecznych fundacji, to bierze się listę podopiecznych, siada się z telefonem, poświęca godzinę z życia i dzwoni do każdego rodzica, by przede wszystkim poinformować i próbować wyjaśnić sprawę. Tu tego nie było, a ja skupiłem się tylko na Idze, nie pytając, ani Filipa, ani w poście, ile jeszcze podopiecznych odbija się od skrzynki mailowej" – pisze polityk.
Jak podkreślił na koniec, wciąż wierzy, że sprawa znajdzie finał w sądzie, a chora Iga odzyska pieniądze.
Czytaj też:
Znana dziennikarka zachwala lekcje religii. "Dzieci chętnie chodzą"Czytaj też:
Była twarz TVP w nowej roli. "Błagam, zmieńcie ją"