Śmierć Stanisława Soyki. Prokuratura wszczęła śledztwo

Śmierć Stanisława Soyki. Prokuratura wszczęła śledztwo

Dodano: 
Zdjęcie Stanisława Soyki wyświetlane podczas koncertu "Orkiestra Mistrzom" w Operze Leśnej w Sopocie
Zdjęcie Stanisława Soyki wyświetlane podczas koncertu "Orkiestra Mistrzom" w Operze Leśnej w Sopocie Źródło: PAP / Andrzej Jackowski
Stanisław Soyka zmarł nagle 21 sierpnia. Prokuratura wszczęła śledztwo ws. nieumyślnego spowodowania śmierci.

Stanisław Soyka miał wystąpić podczas czwartego i ostatniego dnia Top of the Top Sopot Festival. Transmisja z koncertu została jednak nagle przerwana, a TVN wydał komunikat informujący o śmierci artysty. Wybitny muzyk miał 66 lat.

Według informacji dziennika "Fakt", 21 sierpnia wszystko było przygotowane na festiwalowy występ Stanisława Soyki. Podobno z hotelu miał odebrać go transport. "Z naszych ustaleń wynika, że muzyk zmarł w hotelu w Sopocie. Na scenie miał pojawić się o godzinie 20.55. Miał już zapewniony transport z hotelu do Opery Leśnej, gdzie zaplanowano wspólne wejście z reporterką Radia Eska" – czytamy na stronie.

Jest śledztwo prokuratury po śmierci Stanisława Soyki

Prokuratura w rozmowie z "Faktem" przekazała informacje, które rzucają nowe światła na okoliczności tragedii. Śledczy wszczęli śledztwo w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci.

— Wczoraj (21 sierpnia 2025 r.) przeprowadzono czynności w sprawie śmierci artysty. W sopockim hotelu ujawniono zwłoki Stanisława Soyki. Prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci — powiedział dziennikowi szef prokuratury rejonowej w Sopocie prok. Michał Łukasiewicz.

Manager wydarzenia ujawnia kulisy

Tuż po koncercie na antenie TVN24 pojawił się Grzegorz Betlej, PR Manager Top of the Top Sopot Festivalu. W rozmowie z dziennikarką stacji zdradził, jak wyglądały kulisy imprezy, po tym, jak do organizatorów dotarła wiadomość o śmierci Soyki.

– Przede wszystkim kierowaliśmy się tym, by mieć szacunek wobec artysty i dlatego też czekaliśmy na jakiekolwiek informacje od rodziny, bo chcieliśmy zrobić wszystko zgodnie z jej wolą – powiedział.

Betlej podkreślił, że trudna sytuacja wymagała nagłej zmiany scenariusza. Jak podkreślił, decyzję o przerwaniu transmisji podjęły władze TVN.

– Trzeba było tak naprawdę "szyć" na bieżąco, tzn. układać ten scenariusz i wymyślić cokolwiek, żeby w tej jakkolwiek trudnej chwili poinformować o tym publiczność zgromadzoną w Operze Leśnej. Dlatego czekając na decyzję rodziny, by to się odbyło zgodnie z jej wolą, w pewnym momencie podjąłem taką decyzję, by publiczność zgromadzoną w Operze Leśnej poinformować i dodatkowo wykonać jeszcze jeden z utworów, który zresztą pan Stanisław miał zaśpiewać – przekazał.

Czytaj też:
Kulisy śmierci słynnego muzyka. "W pewnym momencie podjąłem decyzję"
Czytaj też:
Tłum gwiazd żegna Stanisława Soykę. "Gdybym tylko wiedziała..."

Opracowała: Małgorzata Puzyr
Źródło: Fakt