Latem 2023 r., w ramach cyklu "Dziennikarskie Zero" w Kanale Sportowym, Krzysztof Stanowski szczegółowo opisał karierę Natalii Janoszek. Dziennikarz twierdził, że aktorka zmyśliła swoje osiągnięcia i zarzucił jej manipulację. Celebrytka przez kilka lat brylowała w polskim show-biznesie, opowiadając w różnych mediach, że jest gwiazdą wielkich indyjskich produkcji filmowych. Pojawiała się w programach rozrywkowych, takich jak "Taniec z Gwiazdami" czy "Twoja Twarz Brzmi Znajomo".
Filmy Stanowskiego o Janoszek cieszyły się ogromną popularnością. Jeden z nich do dziś jest najczęściej oglądanym materiałem Kanału Sportowego – zgromadził już ponad 12 mln wyświetleń (więcej ma tylko program na żywo z udziałem Stanowskiego, Mateusza Borka i Marcina Najmana).
W czerwcu 2023 r. Sąd Okręgowy w Warszawie zakazał Kanałowi Sportowemu i Stanowskiemu publikowania nowych materiałów na temat celebrytki. Nie powstrzymało go to jednak przed drążeniem tej tajemniczej sprawy i nagrywaniem kolejnych filmów. W kwietniu 2024 r. Sąd Rejonowy dla Warszawy-Mokotowa nałożył na dziennikarza i KS grzywnę w wysokości 15 tys. zł za naruszenie sądowego zakazu. Przełom nastąpił w listopadzie ub.r. Wówczas Sąd Apelacyjny orzekł, że zakaz publikowania materiałów na temat celebrytki nie miał podstaw prawnych.
Wyrok w sprawie Stanowski vs. Janoszek
"Zapadł nieprawomocny wyrok ws. Natalii Janoszek, dotyczący pierwszego filmu o niej (tego sprzed mojego wyjazdu do Indii i całego dużego śledztwa). Myślę, że obie strony będą się odwoływać" – poinformował w środę (10 grudnia) za pośrednictwem platformy X Krzysztof Stanowski.
"Dla mnie najważniejsze jest to, że NIE MUSZĘ przepraszać Natalii Janoszek za cokolwiek. Sąd uznał, że Natalia Janoszek wykreowała swój wizerunek, a moja narracja NIE BYŁA kłamliwa. Janoszek domagała się także 100 000 złotych. Sąd uznał, że powinna dostać 20 000, ponieważ wylała się na nią nieprawdopodobna fala hejtu. Ponadto film – ten pierwszy – powinien zostać usunięty z Kanału Sportowego, bo już swoje zarobił i spółka nie powinna z niego dalej czerpać korzyści" – przekazał dziennikarz.
Stanowski: Widzę tu niekonsekwencję
"Widzę tu niekonsekwencję: skoro nie muszę przepraszać, bo nie kłamałem, to nie rozumiem, dlaczego cokolwiek miałoby być usunięte i dlaczego miałbym – do spółki z KS – cokolwiek zapłacić. Moim zdaniem to nie ja ściągnąłem na powódkę falę hejtu, tylko ona sama swoją działalnością. Podejrzewam z kolei, że Natalia Janoszek najbardziej liczyła na przeprosiny, które miałyby świadczyć o tym, że rzekomo kłamałem (a sąd stwierdził, że wcale nie), stąd moje podejrzenie, że odwołają się obie strony" – stwierdził Stanowski.
"Z postępowania dowodowego wprost wynika, że Natalia Janoszek instruowała byłego partnera biznesowego, jak kupować followersów na instagramie i że żadnego miliona dolarów za kolację z greckim miliarderem nie było. Żałuję, że nie mogę zacytować, co mówił podczas rozprawy były partner biznesowy Natalii Janoszek, ale druga strona poprosiła o utajnienie procesu. Kosztami procesu zostały obciążone obie strony" – dodał.
Czytaj też:
Stanowski chwali się wynikami. "Przebijamy barierę"
