Znana celebrytka pozywa lekarkę. "Profesor wydłubał tyle, ile mógł"

Znana celebrytka pozywa lekarkę. "Profesor wydłubał tyle, ile mógł"

Dodano: 
Pisarka Blanka Lipińska
Pisarka Blanka Lipińska Źródło: PAP / Mateusz Marek
Blanka Lipińska ma powikłania po źle zrobionym zabiegu medycyny estetycznej, na który nie wyraziła zgody.

Blanka Lipińska zasłynęła jako autorka serii powieści erotycznych "365 dni", na podstawie których powstały filmy z Michelle Morrone i Anną Marią-Sieklucką o tym samym tytule. Produkcja podbiła Netflix i stała się hitem na całym świecie. Celebrytka jest aktywna na Instagramie, gdzie niemal codziennie zamieszcza różne treści – pokazuje urywki codzienności, reklamuje sprawdzone przez siebie produkty i wygłasza opinie na bieżące tematy. Jej poglądy bywają dość kontrowersyjne i często wywołują burzliwe komentarze.

Celebrytka otwarcie mówi o zabiegach medycyny estetycznej, z których korzysta. Niedawno przeszła lifting twarzy, podczas którego okazało się, że wcześniej wykonano bez jej zgody inny zabieg, który przyniósł przykre powikłania.

Blanka Lipińska pozywa lekarkę. Źle wykonała zabieg, na który nawet nie miała zgody

Profesor wykonujący lifting, podczas zabiegu usunął z jej mięśni stały wypełniacz, którego istnienia celebrytka nie była świadoma. Jak wyjaśniła, nigdy nie zgadzała się na stałe wypełniacze, stawiając na kwas hialuronowy, który w każdym momencie można rozpuścić. Nie dość, że poprzedni zabieg był przeprowadzony bez zgody Lipińskiej, to został wykonany błędnie, co przyniosło przykre konsekwencje w postaci m.in. braku czucia w niektórych partiach twarzy.

W serii pytań i odpowiedzi Blanka Lipińska zdradziła szczegóły.

"Powikłania mam od tego, co profesor znalazł pod skórą, kiedy mnie otworzył. Jest coś takiego jak hydroksyapatyt. Jedna pani doktor, która ma się za wybitnego specjalistę, mimo braku mojej zgody, wstrzyknęła mi to i zrobiła to źle! Zamiast podskórnie, podała mi to w mięśnie" – zaczęła.

"Profesor wydłubał tyle, ile mógł. Części nie mógł, bo było za blisko nerwów. To powoduje nierówności, które widać np. na wywiadach, jak światło zaświeci tak, że je uwydatnia (dlatego na insta używam filtrów, bo ciągle bym miała pytania "co ci się stało?". Nic! Goję się!). To powoduje obrzęki. To spowodowało, że ten lift nie wygląda tak, jak chciałabym tego ja czy profesor" – wyjaśniła.

Jak podkreśliła, dzieli się tą informacją z fanami, żeby byli świadomi tego, co może ich spotkać w klinikach medycyny estetycznej. Zapowiedziała jednocześnie, że już podjęła kroki prawne wobec lekarki, która wyrządziła jej krzywdę.

"Po co wam to mówię? To przestroga! Wiecie, co jest najgorsze? Kiedy lekarz robi wam medycynę estetyczną, a dokładnie wypełniacze, on działa na ślepo! No chyba że robi to pod USG, wtedy widzi, gdzie to wstrzykuje. Po prostu uważajcie. Renoma kliniki i ego lekarza nie daje wam gwarancji. Czy wyciągnę konsekwencje prawne w stosunku do tej pani doktor? Oczywiście! Mój prawnik już wysłał pismo" – podsumowała.

Czytaj też:
Zwrot w sprawie śmierci słynnego aktora. Nowe fakty
Czytaj też:
Znana celebrytka gratuluje Nawrockiemu. Głosowała inaczej

Opracowała: Małgorzata Puzyr
Źródło: DoRzeczy.pl / Instagram