Na zmianie władzy w TVP skorzystała Barbara Kurdej-Szatan, która zniknęła z telewizji i serialu "M jak Miłość" trzy lata temu. Celebrytka nazwała wówczas Straż Graniczną "mordercami", czym wywołała powszechne oburzenie. Przed wybuchem głośnej afery, grała w "M jak miłość" i prowadziła liczne programy na antenach publicznego nadawcy. Już w kwietniu Kurdej-Szatan pojawiła się jako gość "Pytania na śniadanie", niedługo później poprowadziła koncert TVP "Nie ma jak u mamy", gdzie na scenie towarzyszył jej mąż, a ostatecznie dostała posadę prowadzącej w nowym formacie rozrywkowym z udziałem gwiazd – "Cudownych latach".
Ostatnio było głośno o kolejnych problemach celebrytki. Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych w Sądzie Najwyższym uwzględniła skargę nadzwyczajną na orzeczenie Sądu Okręgowego w Warszawie i sprawa dotycząca zniesławienia przez celebrytkę funkcjonariuszy Straży Granicznej zostanie rozpoznana ponownie.
Tym razem uwaga mediów skupiła się jednak nie na niej, a na Rafale Szatanie. Z afisza nagle zniknął spektakl z nim w roli głównej, czego mąż celebrytki nie przyjął najlepiej.
Mąż Kurdej-Szatan stracił pracę. Spektakl nagle zdjęty z afisza
Mąż Barbary Kurdej-Szatan wcielał się w główną rolę w spektaklu "Pilo i Mały Książę". Niedawno poinformował na Instagramie, że musical został zdjęty wiele miesięcy przed planowanym zakończeniem pokazów.
"Myślałem, że takiego posta będę pisał najwcześniej w czerwcu 2025 r., bo taki był plan tego lotu… tymczasem nie dolecieliśmy nawet do końca tego… roku. Dlaczego? My – artyści naszego "Pilota i Małego Księcia" sami do końca nie wiemy… nie otrzymaliśmy rzetelnego raportu. Chyba nawalił… silnik, a może skrzydło odpadło… a może bilety na nasz pokład nie sprzedawały się w satysfakcjonujących ilościach…? I trzeba było ten lot przerwać…" – pisał. Rafał Szatan dodał, że czuje się odpowiedzialny za porażkę spektaklu, jako jego "pilot".
Afera wokół musicalu z Rafałem Szatanem. Będzie powrót?
Rafał Szatan gościł ostatnio w śniadaniówce TVP, gdzie opowiedział nieco więcej na temat decyzji o zdjęciu musicalu z afisza. Z jego słów wynika, że wciąż trwa walka o powrót artystów na scenę.
– Tutaj chodziło o przeliczenie się z ilością sprzedażową, taką typowo marketingową. Śląsk jest inną aglomeracją niż Warszawa, bo pomysł był na to, żeby ten musical był grany w Katowicach. Nie do końca się przełożyło to na ilości, więc produkcja podjęła taką decyzję, ale wiem, że walczy ona, by przenieść ten musical w inne miejsce w nowym roku... Nie wiemy jeszcze, czy w jakiejś innej formie, czy w postaci pełnego musicalu, żeby wrócić do tego tytułu i grać to dalej – wyznał muzyk.
– Chciałbym wrócić do tego tytułu, bo to jest przepiękny materiał – dodał w "Pytaniu na śniadanie".
Czytaj też:
"Zemsta" Stanowskiego na lewicowej dziennikarce. Ujawnił jej przeszłośćCzytaj też:
Gwiazdor serialu TVP brany za geja. "Nie kumam tego całego LGBT"