"Barbara Kurdej-Szatan: "Pamiętam, jak lata temu powstał jakiś profil na Instagramie, gdzie ktoś podszywał się za mnie i wrzucał zdjęcia mojej córki, która była malutka. Wtedy nigdzie nie było zdjęć mojej córki. Były tylko na moim prywatnym Facebooku"" –zacytował celebrytkę na X twórca Kanału Zero Krzysztof Stanowski. Słowa te padły w ostatniej rozmowie z dziennikiem "Fakt".
Internauci nie zostawili na celebrytce suchej nitki.
Stanowski zacytował myśl Kurdej-Szatan. Internauci: Ciężko o głupszą grupę społeczną od polskich celebrytek
W komentarzach pod postem Stanowskiego dosłownie zawrzało od prześmiewczych komentarzy,, wytykających celebrytce brak podstawowej wiedzy na temat bezpieczeństwa w internecie.
"Ciężko o głupszą grupę społeczną od polskich celebrytek" – czytamy w jednym z komentarzy.
"Chodziłem z Basią do podstawówki w tym samym roczniku i już wtedy było jasne, że nie na intelekcie zbuduje swoją karierę" – dodaje inny internauta.
"No cóż, wiadomo, że ta Pani szczególną inteligencją nie grzeszy"; "Połączenie kropek przerasta Basię"; "Przynajmniej wiemy, jak powstają dowcipy o blondynkach"; "No, ta część społeczności, inteligencją nie grzeszy"; "Wybitna intelektualistka"; "Oj Basiula. W Twoim wypadku milczenie jest złotem. Na lekcjach informatyki podlewała kwiatki i chodziła moczyć gąbkę od tablicy"; "Ta kobieta już pokazała że nie należy do zbyt mądrych"; "Nie jest najostrzejszą kredką w piórniku" – czytamy w pozostałych komentarzach.
Kurdej-Szatan znowu stanie przed sądem. Ziobro jej nie odpuścił
Barbara Kurdej-Szatan w rozmowie z Plejadą ujawniła, że Zbigniew Ziobro w październiku postanowił złożyć skargę do Izby Nadzwyczajnej. Aktorka kolejny raz stanie przed sądem za swój wpis na Instagramie. – Moja sprawa rok temu została prawomocnie przez kolejnych trzech sędziów zakończona. Jeden sędzia umorzył sprawę, druga sprawa odwołała, więc sprawa się ciągnęła. Potem to było w drugiej instancji. W sprawie dziewczyny, która coś napisała na Instagramie, co się nie spodobało niektórym, orzekało trzech sędziów. Moim zdaniem to była strata czasu sędziów – stwierdziła.
— Sam sobie ustanowił takie prawo — minister sprawiedliwości prokuratorowi generalnemu przyznał taką możliwość, że może złożyć skargę nadzwyczajną, którą kieruje do Izby Nadzwyczajnej, którą PiS stworzył, żeby na nowo rozpatrzyć sprawy, które toczyły się w sądzie i zostały już prawomocnie orzeczone – opisywała celebrytka.
Jak przyznała, nie wie, jak długo potrwa kolejny proces. – Teraz to jest w Izbie Nadzwyczajnej, która ma orzec, co z tym dalej zrobi. Możliwe, że to będzie się ciągnęło dalej i dalej będą mnie zamęczać pismami sądowymi. Koszmar – dodała.
Czytaj też:
Ziobro jednak nie odpuścił celebrytce. Powiedziała, czego mu życzyCzytaj też:
Wojewódzki wyśmiewa znaną piosenkarkę. "Jak się ma cztery tysiące lat..."