Monika Goździalska, znana z trzeciej edycji "Big Brothera" i show "The Real Housewives. Żony Warszawy", kilka dni temu opublikowała na swoim Instagramie nagranie, w którym opowiedziała, że została uderzona w samolocie z Malagi do Warszawy. Agresywnego zachowania miał dopuścić się jeden z pasażerów, któremu nie spodobało się, że celebrytka nie wyłączyła telefonu do startu, a jedynie włączyła w nim tryb samolotowy.
Monika Goździalska uderzona w samolocie? Nie chciała wyłączyć telefonu
– W trakcie startu, (...) z tylnego siedzenia, odezwał się do mnie facet: "Proszę wyłączyć ten telefon, bo startujemy. Nie widzisz?". Byłam w totalnym w szoku, bo nie wiem, po co mam wyłączać telefon, skoro i tak mam w trybie flight mode. No więc powiedziałam, żeby zajął się swoim telefonem, bo ja mam włączony tryb samolotowy. Do tego zaczął mnie wyzywać. Więc podniosłam telefon, żeby nagrać to, jak się ten człowiek zachowuje – w dzisiejszych czasach myślę, że nie tylko ja tak reaguję, by mieć ewentualny dowód na zaistniałą sytuacją. W momencie, kiedy podniosłam telefon, zostałam uderzona – relacjonowała.
Monika Goździalska twierdzi dalej, że poinformowała o zaistniałej sytuacji załogę samolotu, a mężczyzna został wezwany do szefowej pokładu. Po chwili usłyszała, że mężczyzna chce przeprosić za swoje zachowanie.
Celebrytka zgłosiła pobicie podczas lotu. Jak zareagowała załoga?
– Ten człowiek uderzył mnie na pokładzie Wizz Air, na którym pani jest szefową pokładu. I to nie jest normalne. Proszę wezwać policję zaraz po lądowaniu – domagała się, mimo wszystko, celebrytka. Według jej relacji, personel pokładowy miał jednak zignorować jej żądania i funkcjonariuszy wezwał dopiero jej partner i prawnik.
– To wstyd, żeby w sieci Wizz Air, która przewozi ludzi, coś takiego się stało. (...) Każdy udawał, że nic się nie dzieje. Czuję się zażenowana tym, że poczucie bezpieczeństwa ludzkiego jest tak bardzo bagatelizowane. To nie o to chodzi, że ktoś mi przyp***ł tak, że odpadła mi głowa. Nie. Mam coś uszkodzone wewnątrz. Po prostu niefortunnie to uderzenie poleciało. (...) To wstyd, że tak przechodzimy obok tego, jak się komuś dzieje krzywda – mówi celebrytka.
Linie lotnicze Wizz Air wydały oświadczenie. "Nie było widać żadnych obrażeń"
Serwis Plejada poprosił o komentarz do tej sprawy rzeczniczkę linii Wizz Air. Przewoźnik potwierdził, że incydent miał miejsce, ale opisał go z nieco innej perspektywy.
"W Wizz Air bezpieczeństwo jest najwyższym priorytetem, a linia nie toleruje obraźliwych zachowań słownych i fizycznych zarówno wobec pasażerów, jak i członków załogi, dlatego bardzo poważnie traktujemy zgłoszenia i zarzuty wszystkich naszych pasażerów" – czytamy w oświadczeniu, opublikowanym przez Plejadę.
W komunikacie dodano, że "przeprowadzone zostały wewnętrzne czynności sprawdzające, aby lepiej zrozumieć sytuację, która rzekomo miała miejsce" i ustalono, że "doszło do incydentu podczas lotu W61336 1 lutego z Malagi do Warszawy z udziałem dwójki pasażerów".
"Nasza załoga została poinformowana przez jedną pasażerek, że doszło do sytuacji konfliktowej pomiędzy nią a jednym z pasażerów. Załoga zaproponowała pasażerce zmianę miejsca, aby uniknąć ewentualnego dalszego kontaktu z wymienionym pasażerem, czego pani nie zaakceptowała. Podczas rozmowy między załogą a pasażerką nie było widać żadnych obrażeń na jej twarzy. Członkowie naszego personelu pokładowego poradzili sobie z sytuacją, zgodnie z zasadami, według których są szkoleni, przestrzegając wszystkich protokołów bezpieczeństwa" – podkreślono.
Czytaj też:
Zaskakujące wyznanie idola młodzieży. Żyje z diagnoząCzytaj też:
"Może przyszła na mnie kolej". Ojciec i bracia Wiśniewskiego w więzieniu