W niedzielę wieczorem w hotelu w Arłamowie odbyło się "spotkanie zarządu" Kanału Sportowego, z udziałem trzech założycieli tej inicjatywy. Na scenie pojawili się Tomasz Smokowski, Mateusz Borek oraz Michał Pol, którzy rozmawiali o odejściu Krzysztofa Stanowskiego.
Współtwórcy KS krytykują Stanowskiego. Jest odpowiedź
Mateusz Borek ostro wypowiedział się o Krzysztofie Stanowskim, który niedawno wycofał się z projektu. Borek mówił m.in. o wątpliwościach dotyczących kancelarii prawnej, która przygotowywała dokumentację powstającego Kanału Sportowego. Poruszył również temat rozmowy Stanowskiego i Mazurka, która nigdy nie ujrzała światła dziennego.
W odpowiedzi Krzysztof Stanowski opublikował w piątek nowe wideo, na którym tłumaczy swoje odejście z Kanału Sportowego i odnosi się do opinii wygłoszonych przez dawnych kolegów. Stanowski ocenił, że ostatnimi wypowiedziami na jego temat, jego byli współpracownicy stworzyli wrażenie, że dziennikarz jest człowiekiem "do bólu pazernym, nieuczciwym w biznesie, (...) stosującym sztuczki prawne, żeby tylko zrobić w konia ludzi, którzy robią z nim biznes, na wskroś niewiarygodnego".
– Moi niedawni wspólnicy mogli po prostu nic nie mówić. (...) Niepotrzebnie o mnie rozmawiacie i szkoda, że w sposób mocno zmanipulowany – mówi w opublikowanym nagraniu. – Mateusz, nie pozostawiłeś mi wyboru – podkreślił dziennikarz.
Dziennikarz ujawnia, dlaczego odszedł z Kanału Sportowego
Jak przekazał Stanowski, o tym, że odchodzi z Kanału Sortowego jego współpracownicy dowiedzieli się 4 września.
– 14 września wysłałem im list z szerszą argumentacją, dlaczego w tej spółcę już nie chcę być. W największym skrócie - nie chciałem już przebywać w tym towarzystwie – powiedział, po czym zacytował wspomniany list.
"Zwątpiłem w sens dalszej, wspólnej drogi przez życie (...). Jestem na takim etapie, w którym chciałbym mieć prawdziwą radość ze wszystkiego co robię. Od jakiegoś czasu mi tego coraz bardziej brakowało, a górę brała frustracja. Kropelka po kropelce i gdzieś się to zaczęło ulewać. Byłem rozdrażniony, zły, spięty. Ne byłem sobą. Sytuacja z bardzo ważnym głosowaniem (...), gdy okazało się, że mój głos nic nie waży, więc nie muszę być nawet informowany, była klockiem domina, który zburzył budowlę" – brzmi jego treść
W liście Stanowski zaznaczył również, że nie podoba mu się model rozliczeń, który ocenił jako "oderwany od pracy i jej efektów". Odniósł się również do atmosfery pracy w Kanale Sportowym.
"Prawda jest taka, że nie działamy w super atmosferze. Tak naprawdę nie jesteśmy nawet kolegami, albo nimi co najwyżej bywamy. Tomek zresztą za każdym razem, gdy się napił, od razu wyznawał, że mnie nienawidzi (...). Po co pracować z kimś, kto mnie nienawidzi?" – zdradził Stanowski.
"Mateusz miał, ma i będzie miał problem ze mną, z Weszło, z moimi pracownikami, problem, którego nie umiem zdiagnozować i rozwiązać" – dodał.
"Mam dość toksyn, agresji słownej, obmawiania, intryg. Nie chce mi się" – pisał we wrześniu do swoich współpracowników.
Stanowski przekazał również, że zaproponował cztery warianty rozwiązania sytuacji. Chciał za korzystną cenę odkupić pakiet udziałów Kanału Sportowego należący do Mateusza Borka, ale ten nie był zainteresowany. Zaproponował więc, że sprzeda swój pakiet, ale wspólnicy nie chcieli go kupić. przyznał przy tym, że nie zgodził się na opcję, w której pozostałby w Kanale do sierpnia przyszłego roku, a potem w ratach dostał zapłatę za sprzedaż swoich udziałów.
Spór z Mateuszem Borkiem okazał się decydujący
Jak poinformował, utwierdził się w swojej decyzji, gdy pod koniec września, kiedy przebywał na meczu w Barcelonie, a jego wspólnicy rozwiązali w tym czasie umowę z jego matką obsługującą księgowość Kanału Sportowego. Mateusz Borek jako powód miał wskazać, że polubiła na Twitterze wpis chwalący Stanowskiego, a krytykujący pozostałych głównych twórców Kanału. Krzysztof Stanowski zaznaczył, że pożegnał się z Kanałem przede wszystkim z powodu sporów z Borkiem.
W nagraniu Stanowski odnosi się również do zarobków wspólników.
– Mateusz mówił, że w firmie, w której jest wspólnikiem, nikt nigdy nie będzie zarabiał więcej od niego. To jest tak głupie, małostkowe, że trudne aż do skomentowania. Ale tu nie chodziło o logikę, a o czyste ego– ocenił.
– Gdybym miał najkrócej odpowiedzieć dziś na pytanie, co rozwaliło Kanał Sportowym, to odpowiedziałbym, że zazdrość – powiedział Stanowski.
Czytaj też:
Stanowski ma nowy kanał na YouTube. Sprzedał udziały w Kanale SportowymCzytaj też:
Dawid Kubacki nie poleciał ze skoczkami na Cypr. Chodzi o jego żonę?