W niedzielę wieczorem w hotelu w Arłamowie odbywało się tzw. "Spotkanie zarządu" Kanału Sportowego, z udziałem trzech założycieli tej inicjatywy. Na scenie pojawili się Tomasz Smokowski, Mateusz Borek oraz Michał Pol. Mateusz Borek ostro wypowiedział się o Krzysztofie Stanowskim, który niedawno wycofał się z projektu. Borek mówił m.in. o wątpliwościach dotyczących kancelarii prawnej, która przygotowywała dokumentację powstającego Kanału Sportowego. Poruszył również temat rozmowy Stanowskiego i Mazurka, która nigdy nie ujrzała światła dziennego.
Borek ujawnia kulisy niewyemitowanej rozmowy Stanowskiego i Mazurka. "O Tusku co leży i kwiczy"
Mateusz Borek, podczas rozmowy z Michałem Polem i Tomaszem Smokowskim, ujawnił jak zachowywał się Krzysztof Stanowskich w ostatnich dniach przed zakończeniem współpracy z Kanałem Sportowym.
– To jest dziecinada. Usuwanie opisu z Twittera, Instagrama. Ja z Krzyśkiem odbyłem rozmowę (…) Mieliśmy ustalić jakieś warunki brzegowe, datę, obwieszczenie odejścia z kanału. Krzysiek umówił się ze mną w środę czy czwartek i w piątek. W piątek nagrywając ostatniego Mazurka, który został niewyemitowany, zapłacony, ale niewyemitowany, to sobie zamieścił oświadczenie – ujawnił Borek.
Zdradził też więcej szczegółów dotyczących niewyemitowanego październikowego odcinka programu „Mazurek i Stanowski”, który nagrano krótko przed wyborami parlamentarnymi.
– Nie chce mi się owijać w bawełnę, bo ja zawsze mówię prosto i uczciwie i szczerze. My nie byliśmy zgodni co do tego, czy ten materiał powinien był wyemitowany – mówił.
– I ja nie mówię przed wyborami. Byłem zwolennikiem, żeby to wyemitować po wyborach, żeby sobie ludzie obejrzeli, co w tym odcinku wymyślili sobie Krzysztof Stanowski i Robert Mazurek. (...) Tam padały różne treści o Tusku, co leży i kwiczy i nie tylko. Ja byłem za tym, że jeśli ktoś wziął odpowiedzialność za ten materiał, jeśli ktoś za ten materiał zarobił pieniądze, to dlaczego tego nie wyemitować? Powzięliśmy wspólną decyzję, bo u nas decydują głosowania. Przegrałem to głosowanie jeden do trzech – wyjaśnił Borek.
Kulisy powstania Kanału Sportowego. Dziennikarz o wątpliwościach prawnych
Mateusz Borek nawiązał również do początków powstania Kanału Sportowego i wyznał, że po latach ma wątpliwości, co o do kancelarii prawnej, która zajmowała się dokumentacją.
– Kiedy siedzieliśmy w restauracji cztery lata temu, to ja wiem kim był Krzysztof Stanowski, gdzie był w swojej przygodzie zawodowej…. (..). My we czterech się na coś wtedy umówiliśmy. I każdy z nas mógł szczerze diagnozować świat i mówić o tym czego oczekuje, jak będzie funkcjonowało życie tej spółki, jakie będą zakręty w życiu tej spółki, jak się będą zmieniać akcenty w tej spółce i odpowiedzialność za pewne rzeczy. Ja się trzymam tego, co ustaliłem z wami cztery lata temu – powiedział Mateusz Borek.
– Dla mnie podanie ręki jest droższe od zapisu na papierze. Te papiery dla naszej spółki przygotowywała kancelaria, do której dzisiaj z perspektywy czasu mam bardzo dużo zarzutów. Wydaje mi się, że po konsultacji z moimi adwokatami ja będę chciał się pewnymi rzeczami zająć – dodał, sugerując, że kancelaria, która tworzyła papiery spółkowe, przygotowała "dokument nie do końca zabezpieczający interesy spółki, a raczej dający możliwości jednemu członkowi tej spółki, żeby sobie zrobił co chce, w jakimkolwiek momencie, bez większych konsekwencji".
– Nie chce mi się dyskutować o kimś, kto nie dotrzymuje pewnych słów i pewnych ustaleń – skwitował Borek.
"Kłamanie na mój temat jest trochę ryzykowne". Jest odpowiedź
Krzysztof Stanowski postanowił odnieść się do tych oskarżeń w mediach społecznościowych.
– Mam jeden komentarz do tego. Kłamanie na mój temat jest trochę ryzykowne, bo obarczone jest takim ryzykiem że ja mogę w każdej chwili powiedzieć prawdę… i chyba będę musiał. Skoro innym tak swobodnie przychodzi mówienie na mój temat, to chyba ja też powinienem nabrać swobody w mówieniu na temat innych osób. Może przed pierwszym lutego, może pierwszego lutego. Może jutro? Muszę to przemyśleć – skomentował na Instagramie współtwórca Kanału Sportowego.
Podobny komunikat pojawił się na kocie Stanowskiego na platformie X (dawniej Twitter). Pod postem pojawiła się lawina komentarzy.
W konflikt zaangażował się m.in. Marcin Nejman, który wyraźnie stanął po stronie Mateusza Borka.
twitterCzytaj też:
Były szef "Wiadomości" TVP na wakacjach w Petersburgu? Olechowski: Głupi kawałCzytaj też:
Stan zdrowia znanego aktora znacznie się pogorszył. Nie rozpoznaje już bliskich