Uwielbiana aktorka, gwiazda polskiego kina lat 90. Elżbieta Zającówna zmarła we wtorek 29 października w wieku 66 lat. O jej śmierci poinformował Związek Artystów Scen Polskich. "Z wielkim smutkiem i niedowierzaniem żegnamy naszą koleżankę Elżbietę Zającównę, członkinię ZASP-u, absolwentkę krakowskiej PWST, którą ukończyła grając Dziewczynę i Bajaderę w przedstawieniu dyplomowym "Pieszo" Mrożka" – przekazano. " W jednym z wywiadów powiedziała: "Uwielbiam się śmiać, uwielbiam wesołych ludzi. Tak właśnie chcę żyć…". I taką Cię zapamiętamy. Żegnaj Elu!" – dodano w pożegnalnym wpisie.
Przyczyna śmierci Elżbiety Zającówny nie została podana do publicznej wiadomości. Wiadomo, że aktorka od lat zmagała się z chorobą von Willebranda, związaną z zaburzeniami krzepliwości krwi. Nie jest jednak jasne, czy to ona przyczyniła się do przedwczesnej śmierci aktorki.
Prokuratura prowadzi śledztwo ws. śmierci Zającówny. Nowe informacje
"Super Express" poinformował w kilka dni temu, że postępowanie ws. śmierci Elżbiety Zającówny wszczęła warszawska prokuratura okręgowa. Jest ono prowadzone na podstawie art. 155 & 1 kodeksu karnego, który mówi o "nieumyślnym spowodowaniu śmierci". Czyn ten zagrożony jest karą od trzech miesięcy do pięciu lat pozbawienia wolności. Jak jednak wskazuje tabloid, w tej sprawie prawdopodobnie nikt nie usłyszy zarzutów.
– To standardowa procedura w przypadku ujawnienia zwłok przy braku świadków śmierci. Prokurator zarządził przeprowadzenie sekcji zwłok – poinformował w rozmowie z gazetą prokurator Piotr Skiba, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Na wyniki sekcji zwłok trzeba będzie poczekać nawet kilka tygodni. Tymczasem śledczy ujawnili, w jakich okolicznościach zostało odnalezione ciało aktorki. Okazuje się, że odkryła je jej córka – Gabriela.
– Ciało kobiety zostało znalezione w mieszkaniu, do którego weszła jej córka – przekazał "Super Expressowi" prokurator Skiba.
"Wcześniej pani Gabriela bez skutku próbowała dodzwonić się do mamy. Gdy ta nie odbierała, postanowiła do niej pojechać.To, co zastała na miejscu, musiało być dla niej wstrząsające" – czytamy na se.pl.
Nie żyje Elżbieta Zającówna. Gwiazda "Vabank", "Seksmisji" i serialu "Matki, żony i kochanki"
W latach 90-tych Elżbieta Zającówna była jedną z najpopularniejszych aktorek w Polsce. Ogromną rozpoznawalność przyniosła jej rola Hanki w kultowym serialu Juliusza Machulskiego i Ryszarda Zatorskiego – "Matki, żony i kochanki". Zagrała także w innych ponadczasowych produkcjach, takich jak: "Vabank", "Seksmisja" czy też "C.K. Dezerterzy".
Po urodzeniu córki Gabrieli, która jest owocem jej małżeństwa z Krzysztofem Jaroszyńskim, coraz rzadziej pojawiała się na ekranie. Ostatni raz zagrała w serialu "Na kocią łapę" w 2008 r. Później dała się jeszcze namówić swojemu przyjacielowi, Piotrowi Machalicy, na występ w komedii "Szczęścia chodzą parami".
Ostatni raz pokazała się publicznie pod koniec 2022 r. na koncercie "Sweet Sixty, czyli słodka sześćdziesiątka" z okazji 30-lecia działalności artystycznej Kwartetu Rampa.
Czytaj też:
Przyczyna śmierci Elżbiety Zającówny. Prokuratura wszczęła śledztwoCzytaj też:
Stuhr, Rewiński, Zającówna. Te gwiazdy pożegnaliśmy w ostatnich miesiącach