W połowie maja media obiegła smutna informacja, o śmierci 38-letniego wspinacza Kacpra Tekielego, męża polskiej biegaczki narciarskiej Justyny Kowalczyk. Sportowiec zginął w lawinie, podczas wspinaczki w Alpach. Osierocił niespełna dwuletniego synka.
Kilka godzin po tym jak potwierdzono informację o śmierci Tekielego, Kowalczyk zabrała głos, żegnając swojego męża w krótkim wpisie na Facebooku.
"Był najcudowniejszy. Był najpiękniejszą osobą na świecie" – napisała.
Kacper Tekieli zginął podczas lawiny w Alpach. Miał zaledwie 38 lat
Kilka dni później na Cmentarzu Oliwskim odbył się pogrzeb Tekielego. Uroczystość miała charakter świecki.
– Byłam żoną alpinisty. Nie unikaliśmy trudnych rozmów, żadne z nas nie uciekało od śmierci. Byliśmy świadomi, co może się wydarzyć. Chciał wejść na wszystkie czterotysięczniki przed "czterdziestką". Jestem szczęściarą, że mogłam mu towarzyszyć w tym wszystkim i być obok niego. Miałam czas się z nim pożegnać. Ma wspaniałych przyjaciół. Nigdy nie zapomnę, jak rzuciliście wszystko i pojechaliście szukać mojego męża – mówiła podczas ceremonii Justyna Kowalczyk.
– Będziemy żyć, jak nauczył nas Kacper. Pełnią. Będziemy zwiedzać świat i zdobywać szczyty. Będziemy na każdą minutę zachłanni, jak On – zapowiadała i niemal natychmiast przystąpiła do wypełniania danej zmarłemu mężowi obietnicy. Od tego czasu w jej mediach społecznościowych możemy oglądać zdjęcia z kolejnych górskich wypraw, głównie w towarzystwie dwuletniego synka.
Justyna Kowalczyk wspomina zmarłego męża. Minęło już pół roku
Od śmierci alpinisty minęło już pół roku. Z tej okazji Justyna Kowalczyk opublikowała na swoim Instagramie jego zdjęcie i dodała wzruszający podpis.
"Brakuje Go w każdym oddechu" – napisała krótko.
instagramCzytaj też:
Krupińska zdecydowała się na wyznanie. W studiu zapadła ciszaCzytaj też:
Słynny raper oskarżony o gwałt. "Po latach milczenia jestem gotowa to opowiedzieć"