Kłótnia prezenterek. "Atak klonów" vs "moralna hipokryzja"

Kłótnia prezenterek. "Atak klonów" vs "moralna hipokryzja"

Dodano: 
Prezenterka Małgorzata Rozenek-Majdan
Prezenterka Małgorzata Rozenek-Majdan Źródło: PAP / Roman Zawistowski
Rozenek-Majdan pokłóciła się publicznie z Korwin-Piotrowską. Z obu stron padły mocne słowa.

Karolina Korwin-Piotrowska w swoich mediach społecznościowych uderzyła w celebrytki, które, w jej ocenie, celowo upodabniają się do siebie przy pomocy skalpela, przez co wyglądają jak z jednej "taśmy produkcyjnej". Ubolewała nad tym, że kobiety zatracają przez to swój indywidualizm, czym dają społeczeństwu zły przykład.

Karolina Korwin-Piotrowska uderza w "sklonowane" celebrytki

"Nie udawajmy, że nie ma problemu. Jest. Celebrytka będąca dziełem skalpela, hektolitrów kwasów i botoksu, sprzedaje kobietom uprząż na twarz na noc, żeby mieć taką linię żuchwy, jaką ona ma po dziesiątkach operacji i tonie wstrzykniętego kwasu, czaicie? Ona wie, że spora część kobiet ma już takie siano w mózgu, że w to uwierzy i to kupi. Ona wie, że ma armię klonów, które albo są bezmyślne, bezkrytyczne, albo tak sprano im mózgi. Dlaczego chcemy być identyczni? Tacy jak inni? A nie tacy, jak my sami?" – podkreśliła, nawiązując do nowego produktu promowanego przez Kim Kardashian.

Wpis opatrzyła zdjęciem z podpisem "Atak klonów". Jedną z kobiet, która znalazła się na fotografii była Małgorzata Rozenek-Majdan.

Małgorzata Rozenek-Majdan grzmi: Moralna hipokryzja

Celebrytka nie zostawiła tego bez komentarza.

"To zdjęcie przedstawia mnie i moje koleżanki – cztery dorosłe kobiety, które wybrały się razem na koncert. Miałyśmy podobne fryzury i ubrałyśmy się zgodnie z jego dresscodem. Tyle. A mimo to ktoś uznał, że może nas wrzucić do jednego worka i wystawić na publiczną ocenę jako "klony", "produkty skalpela", "symptomy problemu cywilizacyjnego". Tymczasem ja nie mam problemu z odróżnianiem ludzi. Może to nie my wyglądamy tak samo, tylko Wy patrzycie na nas stereotypowo? I to jest prawdziwy problem – nie twarze kobiety, tylko sposób, w jaki świat je ocenia" – odpowiedziała dziennikarce.

Uderzyła również w samą Korwin-Piotrowską, przypominając jej, że jeszcze niedawno walczyła z hejtem dot. oceniania dziecka Karola Nawrockiego. "A dziś? Zdjęcie dorosłych kobiet trafia tu bez cienia refleksji. Tyle że my też kiedyś byłyśmy dziećmi. Też mamy uczucia. I też nie jesteśmy od tego, żeby nas wyśmiewać – dodała.

"To co robicie zachęcone przez @karolinakp to nie jest żadna społeczna analiza. To jest współczesny body shaming i ageizm ubrany w ładne słowa. Bo jeśli naprawdę chodziło wam o refleksję nad presją wyglądu, można było zaprosić do rozmowy, a nie robić z nas obiekt publicznego szyderstwa. Feminizm to nie tylko walka o prawa. To też szacunek do wyborów innych kobiet. Feministka nie musi wyglądać "naturalnie". Może wyglądać jak chce. Bo wolność wyboru to fundament siostrzeństwa. Zarzucanie kobietom, że są "bezkrytyczne" i "zrobione", tylko dlatego że mają makijaż i fryzurę to nie odwaga, to moralna hipokryzja" – zwróciła się do osób wspierających Korwin-Piotrowską.

Dziennikarka nie ustępuje. Długa wymiana zdań

Karolina Korwin-Piotrowska nie uległa jednak słowom celebrytki.

"Nikogo nie rozpoznałam. To nie moja wina, że z własnej woli, świadomie upodabniacie się do siebie. Porównywanie się do dziecka będącego nieświadomą ofiarą wyzwisk, jest słabe. Fajna manipulacja, ale nie działa na mnie. Żyjemy w czasach klonów, ludzi, którzy upodabniają się do siebie i świadomie likwidują w swoim wyglądzie cechy indywidualne, wiedząc, że może to mieć wpływ na rzesze naśladowców. Nie nazywajmy upodabniania się do siebie feminizmem" – stwierdziła.

"Twarz i ciało kobiety jest polem walki o wyzysk, jest wpędzane cynicznie, dla kasy, także przez KK, w kolejne kompleksy i standardy. Zdjęcie Vogule Poland jest tego świetną ilustracją. Jesteście niemal identyczne. Pogódźcie się z tym. Dla poprawności politycznej nie będę udawać, że nie widzę pewnych rzeczy. A post był o tym, co sprzedaje Kim i co docenił Hannibal Lecter, bo to wszystko jest dystopią i horrorem, który dzieje się na naszych oczach. Miłego dnia" – dodała.

W odpowiedzi, Korwin-Piotrowska usłyszała od Rozenek-Majdan, że zależy jej jedynie na większych zasięgach.

"Dziennikarz z wieloletnim stażem, która nie sprawdza faktów, ale za to z pełnym przekonaniem ocenia cudzy wygląd i dorabia do tego narrację "dystopii" – brzmi bardziej jak publicystyka z tabloidu niż rzetelna refleksja" – zaczęła.

"Nie żyjemy w żadnych "czasach klonów". Żyjemy w czasach, w których kobiety wciąż są oceniane po wyglądzie, a ich twarze stają się polem cudzych rozliczeń z własnym gniewem. Nie jestem symbolem upadku estetyki. Nie jestem twarzą twoich lęków o indywidualność. Jestem kobietą, która wygląda tak, jak chce. I nie potrzebuje na to czyjegoś przyzwolenia. Zabawne, że mówisz o cynizmie i kasie, a sama próbujesz zyskać zasięgi, wrzucając zdjęcie czterech kobiet, których nawet nie rozpoznałaś. Może wypadało sprawdzić z dziennikarskiego obowiązku czyj wizerunek wykorzystujesz bez jego zgody? To nie jest odwaga. To jest tania moralistyka podszyta mizoginią. Więc jeśli już mówimy o "manipulacji" – spójrz jeszcze raz. Ale tym razem na siebie" – dodała na koniec.

Czytaj też:
Celebrytka uderzyła w weterynarzy. Jest oficjalne pismo
Czytaj też:
Celebrytka wywołała skandal. Interweniuje Rzecznik Praw Dziecka

Opracowała: Małgorzata Puzyr
Źródło: DoRzeczy.pl / Instagram