Klienci jednego z kantorów internetowych doświadczają w ostatnim czasie problemów z uzyskaniem środków od firmy. W tym tygodniu milczenie w tej sprawie postanowiła przerwać Anna Dereszowska. Aktorka zamieściła w mediach społecznościowych obszerne oświadczenie, w którym przedstawiła się jako ofiara znanej firmy, oferującej rozmaite usługi finansowe. Aktorka twierdzi, że straciła znaczną sumę pieniędzy i nie może skontaktować się z przedsiębiorstwem. Podjęła już odpowiednia kroki prawne, ale postanowiła ostrzec też swoich fanów.
Teraz okazuje się, że nie była jedyną znaną ofiarą firmy. Głos w sprawie zabrał też znany prezenter TVP.
Karol Strasburger oszukany przez znaną firmę. "Nie otrzymałem żadnej odpowiedzi"
Karol Strasburger podzielił się swoimi doświadczeniami związanymi z firmą w rozmowie z serwisem Pudelek.pl.
– Wysłałem do nich różne wiadomości, prosząc o zwrot pieniędzy, ale nie otrzymałem żadnej odpowiedzi. Otrzymałem natomiast ugodę, której nie powinno się podpisywać. Na początku obiecywali, że pieniądze zostaną zwrócone do końca tego roku, a ugody mówią o 18 miesiącach. To oznacza, że zaplanowane wypłaty są opóźnione o ponad rok – co jest ewidentnym przekrętem – przyznał.
– Potrzebowałem tych pieniędzy, aby mieć możliwość płacenia kartą za granicą – w euro czy koronach czeskich. Uzbierałem około 30 tys. zł, w tym 15 tys. zł i 5 tys. euro, a także korony czeskie, które przelałem na swoje konto w banku. Od 21 października miały zostać zrealizowane wypłaty, ale do tej pory nic się nie wydarzyło. Czas mija, a obietnice nie zostały spełnione. Ugoda miała zapewnić lepsze warunki dla klientów, ale okazało się, że to tylko przedłużenie procesu wypłat. Napisałem do nich, prosząc, by przeliczyli moje złotówki i euro na korony czeskie i wysłali mi te pieniądze, ale oczywiście bez reakcji z ich strony. Moje próby kontaktu pozostają bez echa. Napisałem także, że choć nie mam milionów, to 30 tys. zł to dla mnie spora suma. Zasugerowałem, że może warto byłoby wysłać te pieniądze, żeby uniknąć rozgłosu i dalszych problemów. Ale i na to nie odpowiedzieli – dodawał gwiazdor TVP.
– Cała sytuacja jest frustrująca, bo zaczynam czuć bezradność. Szukałem kontaktu z właścicielem firmy, aby napisać do niego indywidualne pismo lub zadzwonić, ale nikt się nie odzywa. Problem jest poważny, ponieważ nie wygląda na to, że jest to jednorazowa awaria, a raczej zaplanowane oszustwo – dodawał.
Karol Strasburger przekazał Pudelkowi, że nie zamierza oddawać sprawy do sądu. – Uważam, że większy efekt przyniesie nagłośnienie sprawy w mediach – ocenił.
Czytaj też:
Aktorka przestrzega przed znaną firmą. "Wydawała się wiarygodna"Czytaj też:
Dzieci Solorza grzmią: Nie oszukaliśmy naszego ojca