Oskarżała fundację celebryty. Loty biznes klasą i luksusowe hotele w tle

Oskarżała fundację celebryty. Loty biznes klasą i luksusowe hotele w tle

Dodano: 
Filip Chajzer, dziennikarz i prezenter telewizyjny
Filip Chajzer, dziennikarz i prezenter telewizyjny Źródło: PAP / Stach Leszczyński
Monika K. oskarżała fundację Filipa Chajzera. Media ujawniają zaskakujące działania matki chorego chłopca.

W maju portal Goniec.pl opisał, że "Taka Akcja" mogła dopuścić się oszustwa. Chodziło o sprawę chłopca, u którego wykryto autoimmunologiczne zapalenie mózgu. Fundacja zgromadziła na leczenie kilkulatka 1,2 mln zł. Mama Oskara twierdziła jednak, że bezpodstawnie nie wypłacono jej 350 tys. ze zbiórki. W środę media obiegła jednak informacja, że matce chorego chłopca, która oskarżała Filipa Chajzera i jego fundację o wstrzymanie wypłat na leczenie syna, postawiono zarzut wyłudzenia prawie miliona złotych. Śledczy potwierdzili, że doszło do zatrzymania kobiety. Grozi jej do 10 lat więzienia.

Monika K. zatrzymana. Szokujące ustalenia

Jak donoszą reporterzy RMF FM, Monika K. wydawała pieniądze na luksusowe usługi. Według ustaleń rozgłośni, miała zrezygnować z leczenia dziecka w kraju i skłoniła się ku eksperymentalnym terapiom w zagranicznych ośrodkach. Pieniądze przeznaczone na leczenie dziecka 37-latka miała wydawać m.in. na zagraniczne loty klasą biznes. W jej wydatkach znalazły się także międzynarodowe wyjazdy taksówkami. Na miejscu zatrzymywała się z reguły w drogich, pięciogwiazdkowych hotelach. Ponadto pozwalała sobie na zakupy luksusowych towarów.

Z matką Oskara udało się porozmawiać dziennikarzowi poznańskiej "Gazety Wyborczej". Jak podkreślono w artykule, płakała do słuchawki i zapewniała, że nie zrobiła nic złego.

Matka Oskara: Nic złego nie zrobiłam

– Jestem niewinna, nic złego nie zrobiłam. Bardzo bym chciała wszystko powiedzieć, by Polska poznała prawdę, bym mogła się obronić, ale nie mogę. Mam zakaz udzielania informacji. Oskarek jest bardzo chorym dzieckiem, ma orzeczenie o niepełnosprawności – twierdziła w rozmowie z gazetą.

"Wyborcza" sięgnęła jednak po opinię lekarzy, którzy jednoznacznie przyznali, że żadna z rozważanych diagnoz (autyzm, autoimmunologiczne zapalenie mózgu, PANDAS) nie oznacza bezpośredniego zagrożenia dla życia dziecka. Tymczasem Monika K. przekonywała, że jej synek jest śmiertelnie chory.

– To dziecko w spektrum autyzmu, ale matka nie przyjmuje tego do wiadomości i wymyśla choroby. Według naszych ustaleń matka korzysta z terapii niepotwierdzonych naukowo. I na pewno dziecku nie grozi śmierć – twierdzi źródło gazety.

Czytaj też:
Poseł grzmi na celebrytę. "Wybitnie smutne działanie"
Czytaj też:
Znana dziennikarka zachwala lekcje religii. "Dzieci chętnie chodzą"

Opracowała: Małgorzata Puzyr
Źródło: RMF FM / Gazeta Wyborcza