Portal Goniec.pl napisał w piątek 24 maja, że Fundacja "Taka Akcja", której prezesem jest znany dziennikarz i prezenter telewizyjny Filip Chajzer, nie przekazała zebranych podczas zbiórki 350 tys. zł na leczenie siedmioletniego Oskara. U chłopca wykryto autoimmunologiczne zapalenie mózgu. Fundacja zgromadziła na leczenie siedmiolatka 1,2 mln zł. Mama Oskara stwierdziła, że "Taka Akcja" nie wypłaciła nadal 350 tys. zł ze zbiórki. Dziecko ma obecnie przebywać na terapii w USA.
Afera ws. fundacji Filipa Chajzera
Fundacja Chajzera oświadczyła, że w sprawie Oskara "pojawiły się pewne kwestie o charakterze formalno-prawnym, które obecnie są przedmiotem wewnętrznego oraz prokuratorskiego postępowania". Do sprawy odniósł się również sam prezenter. W emocjonalnym oświadczeniu podkreślił, że regularnie stawia się na przesłuchania policji i to on zgłosił nieprawidłowości do prokuratury.
Kilka dni później Goniec.pl podał, że skontaktował się z rzecznikiem prokuratury, który ujawnił, że w związku z aferą "Takiej Akcji", jedyną osobą, która usłyszała zarzuty jest dyrektor fundacji – Krzysztof Ś. Jest on oskarżany o przywłaszczenie 700 tys. zł. Z kolei FIlip Chajzer, w rozmowie z Pudelkiem, przyznał, że ma już dość nagonki, która go spotyka i wyjeżdża z Polski, żeby od tego odpocząć. Zapowiedział również, że "kończy z pomaganiem komukolwiek poza sobą".
Stanowski do Chajzera: Zajmij się czymś, co cię nie przerasta
Obszerny komentarz do głośniej sprawy zamieścił na portalu X Krzysztof Stanowski. Twórca Kanału Zero przyznał, że sam był wielokrotnie namawiany do stworzenia fundacji, jednak nie widział w tym sensu, skoro może pomagać i bez tego.
"Po co bowiem mnożyć koszta, zatrudniać programistów, informatyków, zlecać usługi księgowe czy prawne, skoro dobre fundacje już istnieją, działają i tę sferę kosztową mają pokrytą. Mam wrażenie, że takie działania potrzebne są ludziom, którzy albo potrzebują przedłużyć własnego penisa i pokazać, że nie tylko pomagają, ale że WOW, SŁUCHAJ, MAM WŁASNĄ FUNDACJĘ, albo takim, którzy lubią stronę podatkową przeróżnych fundacji i lubią się "optymalizować". Nie wiem, która z tych opcji pasuje do Filipa Chajzera" – napisał.
"Wiem natomiast, że oczywistym minusem posiadania fundacji jest także to, że trzeba brać odpowiedzialność za każdą powierzoną złotówkę i przyglądać się jej sto razy bardziej niż złotówce na własnym koncie. Bo gdy popełnisz błąd, chociażby wynikający z lekkomyślności, braku nadzoru czy też – już grubiej – chciwości, to w najlepszym razie wyjdziesz na nieogarniętą niedojdę dożywotnio niegodną zaufania (w to będzie pewnie szedł kolega Filip), a w najgorszym na złodzieja okradającego chorych, co również w oczywisty sposób łączy się z dożywotnim brakiem zaufania" – ocenił.
"Pewnie chciał Filip Chajzer mieć dłuższego peeee…. Chciał mieć własną fundację, to miał. A teraz ma kłopoty i leci lotem koszącym. Podejrzewam, że usłyszymy dużo o naiwności, byciu wykorzystanym przez współpracowników i zbyt dobrym sercu, ale to jest naprawdę proste: jeśli nie potrafisz zbierać pieniędzy tak, by były bezpieczne i przeznaczone na właściwy cel, to zajmij się czymś, co cię nie przerasta. I tu rzeczywiście sprzedaż kebabów z samochodu jawi się jako rozwiązanie. Oczywiście dopiero wtedy, gdy sąd uzna, że właściwym rozwiązaniem nie jest kuchnia bardzo, bardzo stacjonarna, bo wygląda na to, że stoimy przed klasycznym ostatnimi laty dylematem – dureń czy przestępca" – dodał na koniec.
twitterCzytaj też:
Dyrektor fundacji Chajzera z zarzutami. Dziennikarz wyjechał z PolskiCzytaj też:
Nowy program w Kanale Zero. Legenda w roli prowadzącego