Choć w utworze Miley Cyrus "Flowers" czuć wyraźną inspirację piosenką Bruno Marsa "When I Was Your Men", to na początku nikt nie postrzegał tego w kontekście plagiatu. Po jakimś czasie, w mediach pojawiły się jednak doniesienia, że piosenkarka przekroczyła w tym przypadku granicę inspiracji i mogło dojść do bezprawnego posłużenia się znanym dziełem. Pozew ze strony Tempo Music Investments, które nabyło prawa do części utworu Marsa, był tylko kwestią czasu. Sprawa zapowiada się całkiem poważnie i może być dla gwiazdy powodem do zmartwień.
Miley Cyrus posądzana o plagiat. Prawnicy gwiazdy zamierzają walczyć
Jak donosi magazyn "People", prawnicy piosenkarki zamierzają podjąć spór z Tempo Music Investments i nie ustąpią w tej sprawie. Zauważają, że prawo do wniesienia pozwu mają jedynie posiadacze wyłącznych praw, a cesjonariusz praw jednego ze współautorów nie dysponuje takimi uprawnieniami.
Z kolei platforma nabywania praw do muzyki podkreśla, że hit "Flowers" w ogóle by nie powstał, gdyby nie piosenka Bruno Marsa, a podobieństwo obu utworów jest wręcz "uderzające". Firma oskarża Cyrus i pozostałych współautorów hitu o plagiat, który ma być słychać zarówno w melodycznych, harmonicznych jak i lirycznych elementach utworu. W związku z rzekomo bezprawnym wykorzystaniem utworu, Tempo Music Investments ma domagać się zaprzestania reprodukcji, dystrybucji oraz publicznego wykonywania "Flowers". Gwiazda miałaby też zapłacić gigantyczne odszkodowanie, choć nie ujawniono jego dokładnej kwoty.
Należy zaznaczyć, że sam Bruno Mars nie jest wymieniany w pozwie jako osoba oskarżająca i nie zabrał głosu w tej sprawie. Doniesień nie komentuje również Miley Cyrus, która za tę piosenkę otrzymała aż dwie nagrody Grammy – w kategorii nagranie roku i najlepszy solowy występ pop.
Czytaj też:
Jest decyzja sądu ws. twórcy Kanału Zero. Wraca głośna aferaCzytaj też:
Syn Tomasza Komendy zostanie z niczym? "Nie ma butów, brakuje na jedzenie"