TVP nadaje przed wyborami brutalny film o kibolach. Widzowie są wściekli

TVP nadaje przed wyborami brutalny film o kibolach. Widzowie są wściekli

Dodano: 
Kadr z filmu "Furioza", na zdj. aktor Mateusz Damięcki
Kadr z filmu "Furioza", na zdj. aktor Mateusz Damięcki Źródło: kadr z filmu, Netflix
TVP nagle zmieniła ramówkę i pokazała film o kibolach. Widzowie oskarżają stację o zaangażowanie w wybory.

Tuż przed drugą turą wyborów prezydenckich, w środę i czwartek 28 i 29 maja, a także niespełna pół roku od zakończenia emisji serialu "Furioza" na antenie Jedynki, Telewizja Polska zmieniła ramówkę i nagle postanowiła przypomnieć widzom serial ukazujący brutalny świat polskich kiboli. Obraz wyemitowano niedługo po tym, jak w mediach pojawiły się oskarżenia wobec kandydata na prezydenta Karola Nawrockiego dotyczące tego, że w przeszłości brał on udział w tzw. "ustawkach".

""Kibol zawsze będzie kibolem"! Serial sensacyjny "Furioza" dziś i w czwartek po dwa odcinki od 22:30 w TVP1" – zapowiedziano w mediach społecznościowych TVP.

Przeciwko wykorzystywaniu obrazu do celów politycznych stanowczo zaprotestował reżyser "Furiozy", Cyprian T. Olencki. Co ciekawe, ruch TVP oburzył również widzów telewizji publicznej.

TVP uderza "Furiozą" w Karola Nawrockiego. Reżyser protestuje: Nie ma na to mojej zgody

– Nie ma na to mojej zgody. Nie podoba mi się, że filmy są dziś wykorzystywane w ten sposób – powiedział w rozmowie z Wirtualną Polską reżyser "Furiozy". – Zrobiłem ten film kilka lat temu. (…) Absolutnie nie było moją intencją zabieranie za jego sprawą głosu w sprawach politycznych. Ani wtedy, ani dziś. To przecież nie jest ani trochę polityczny film. Przeraża mnie stan debaty publicznej w Polsce, brak jakiegokolwiek dyskursu w cywilizowanej formie, przeraża mnie poziom wzajemnej nienawiści. Nikt już siebie nawzajem nie słucha, nikt racjonalnie nie analizuje źródeł i faktów. To co jedni mówią, drudzy automatycznie uznają za kłamstwo – podkreślił Cyprian T. Olencki.

– Co gorsza mają w tym swój ogromny udział dziennikarze. (…) Dziś można, praktycznie bez żadnej konsekwencji powiedzieć, napisać, wszystko o wszystkich. To nieco paradoksalne, że jesteśmy obecnie na takim etapie, że mój film, całkowicie wbrew moim zamierzeniom, może być z powodzeniem wykorzystany przez obie strony politycznego sporu do okładania się nawzajem. Nie mam na to zupełnie wpływu! Nie ma na to mojej zgody. Nie podoba mi się to – dodał.

Widzowie wściekli na Telewizję Polską. "Żenada, jak plujecie jadem"

Wyraźne nawiązanie do doniesień na temat jednego z kandydatów nie spodobało się także odbiorcom telewizji publicznej. W komentarzach w mediach społecznościowych oskarżają TVP o zaangażowanie po jednej ze stron sceny politycznej i propagandę.

"Bezstronna telewizja publiczna spełniająca swoją misję"; "Emisja w tym terminie, przypadek"; "Namówiliście mnie na Nawrockiego"; "Media powinny być bezstronne, a widzę teraz będą dalej agitować. Nic się nie zmieniło. Przekaz jest bardziej subtelny, ale misja ta sama, żeby swojego pchnąć na stołek"; "Ktoś tu chyba się obawia drugiej tury wyborów"; "Żenada jak plujecie jadem"; "Jutro Green Street Hooligans a w piątek Skrzydlate Świnie tydzień z kibolami"; "Jasno widać, że to telewizja rządowa..."; "Jestem za Trzaskowskim, ale wkurza mnie ta propaganda..." – czytamy w komentarzach pod zapowiedzią filmu.

Czytaj też:
Wygra Trzaskowski czy Nawrocki? Najnowszy sondaż prezydencki
Czytaj też:
Donald Tusk uderza w prezydenta. Poszło o ustawki

Opracowała: Małgorzata Puzyr
Źródło: Wirtualna Polska / Facebook, dorzeczy.pl