Koniec "narodowej depresji"? Janda: Możemy się już nie martwić

Koniec "narodowej depresji"? Janda: Możemy się już nie martwić

Dodano: 
Aktorka Krystyna Janda
Aktorka Krystyna Janda Źródło: PAP / Adam Warżawa
Krystyna Janda czuje się już w Polsce lepiej. Ma to związek ze zmianą władzy.

Nowy numer magazynu "Notatnik Teatralny" został poświęcony Krystynie Jandzie. "Numer w całości poświęcony jest fenomenowi Krystyny Jandy. Opisujemy postać wybitnej aktorki przez przypomnienie jej legendarnych ról filmowych i teatralnych. Równie ważna jest także próba scharakteryzowania jej charyzmatycznej osobowości jako odważnej osoby publicznej i dyrektorki teatru" – czytamy w tekście promocyjnym.

W Krakowie odbyło się spotkanie promocyjne, w którym udział wzięła aktorka. Nie zabrakło akcentów politycznych. Prowadzący Tomasz Domagała oświadczył, że "wszyscy jesteśmy w euforii" po wyborach parlamentarnych w Polsce. W tym kontekście zapytał Jandę, "jak to wszystko prowadzić na przyszłość, żeby ludzie już nie wrócili do władzy, żeby było fajnie, lepiej".

– Podobała mi się odpowiedź pani Nowackiej, która powiedziała, że nie widzi powodu, żeby formy grzecznościowe w stosunku do niektórych ludzi były konieczne, ponieważ za dużo bólu było – odparła aktorka. Dodała, że trzeba "robić swoje".

– Na szczęście, na razie, już nie ma problemu. Możemy sobie robić spektakle, teatry, filmy, mówić poezję, czytać książki, nie martwić się, bo już, mam nadzieję, że to będą za nas wszyscy już jakoś życie dobrze urządzać – kontynuowała.

Janda: Jestem w narodowej depresji. Choroba? Polska

Jeszcze przed wyborami, gdy rządziło Prawo i Sprawiedliwość, Krystyna Janda oznajmiła, że jest "w narodowej depresji". "W narodowej depresji. Jestem. Jak się nazywa ta choroba? Polska. Wielu ludzi ma podobnie. Martwimy się po prostu" – przyznała artystka w wywiadzie dla Onetu, odnosząc się do sytuacji politycznej w kraju.

Aktorka odniosła się też do swojej głośnej wypowiedzi, w której zarzuciła, że jej matka umarła przez PiS. "Gdzieś powiedziałam, że moja matka umarła przez PiS. Przez nerwy z powodu tej władzy. Dzisiaj na ulicy podszedł do mnie jakiś człowiek, dał mi kartkę, tam było napisane, że jego matka też umarła przez PiS, tak się tym udręczyła. Moja, przez pierwsze lata tych rządów, nie odchodziła od telewizora, złość, nerwy, widziałam, jak ją to zmienia. Diagnoza, guz, zresztą nie do końca rozpoznany" – wskazała Krystyna Janda.

Czytaj też:
Nowa minister: Mam dość cackania się z Kaczyńskim
Czytaj też:
Szef "Solidarności": Nigdy nie pozwolimy na likwidację IPN

Źródło: X / Onet