W uzasadnieniu wyroku Sąd Najwyższy stwierdził, że można krytykować organy państwa w imię dobra społecznego, bo zapewnia to wolność wypowiedzi. Sędzia uznał, że wpis Jakuba Żulczyka, w którym pisarz nazwał prezydenta kraju "debilem" ma niską szkodliwość społeczną.
W portalu Prawo.pl czytamy, że Sąd Najwyższy uznał, że poprzednio "sądy słusznie wskazały, że ważny tu jest kontekst i wiarygodność wypowiedzi i to, że takie sformułowanie pisarza miało charakter retoryczny. Żulczyk chciał podkreślić, że zachowanie prezydenta Polski było nierozsądne, niewłaściwe, a pisarz nie chciał obrazić głowy państwa".
Sędzia Kazimierz Klugiewicz stwierdził, że "takie słowa nie wymagają represji ze strony państwa".
Post Żulczyka
Przypomnijmy, że sprawa dotyczy postu Jakuba Żulczyka, który został opublikowany na Facebooku w listopadzie 2020 r. w kontekście wyborów prezydenckich w Stanach Zjednoczonych. Żulczyk nazwał w nim prezydenta Andrzeja Dudę "debilem".
W połowie marca 2021 r. prokuratura skierowała do sądu akt oskarżenia w tej sprawie. Żulczykowi zarzucono popełnienie czynu zabronionego polegającego na publicznym znieważeniu w dniu 7 listopada 2020 r. na otwartym profilu w serwisie społecznościowym Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej.
Sąd pierwszej instancji uniewinnił pisarza. Następnie we wrześniu 2022 r. Sąd Okręgowy w Warszawie, do którego wpłynęło odwołanie od pierwszego wyroku w sprawie, wydał taką samą decyzję. W uzasadnieniu podkreślono, że słowo "debil", którego użył Żulczyk pełniło funkcję "marginalną", a rozpatrując sprawę sąd wziął pod uwagę cały wpis i jego kontekst.
Duda: Przekroczenie granic i nieprzyzwoitość
Andrzej Duda pytany o zachowanie pisarza stwierdził, że do niedawna w ogóle nie wiedział o jego istnieniu. – Nie czytałem książek Jakuba Żulczyka. Do niedawna w ogóle nie wiedziałem, że ktoś taki istnieje. Później dowiedziałem się z mediów – tłumaczył prezydent w kwietniu 2021 w wywiadzie dla Polsat News.
Według niego "w polityce są pewne granice kultury bycia, poza którymi polityka przestaje być polityką, a język przestaje być normalnym językiem i staje się rynsztokiem, przejawem nienawiści, woli sponiewierania drugiego człowieka". – Uważam, że to przekroczenie wszelkich granic i jakiejkolwiek przyzwoitości – ocenił prezydent.
Podkreślił, że "to nie jest kwestia znieważenia pana Andrzeja Dudy, tylko to kwestia również tego, że to urząd prezydenta RP, wobec którego jest pewien szacunek, obowiązkowy, niezależnie od tego, kto ten urząd sprawuje".
Czytaj też:
Literat znieważył prezydenta. Jest apelacja prokuraturyCzytaj też:
"Legitymizowanie nienawiści". Kaleta o wyroku ws. Żulczyka