Karolina Korwin Piotrowska to dziennikarka, która kilka lat temu opuściła TVN i mocno rozszerzyła swoją działalność w mediach społecznościowych. Z postów przez nią publikowanych łatwo wywnioskować, że jest wielką miłośniczką zwierząt, a szczególnym uczuciem darzy swoje psy. Jakiś czas temu, w rozmowie z portalem naTemat, przyznała, że zwierzęta mają wielki wpływ na ludzi i opowiedziała, jak jej suczka uratowała jej życie i uchroniła przed samobójstwem.
Teraz podzieliła się z fanami przykrą informacją.
Korwin-Piotrowska straciła psa. Nie udało się uratować Cudnej
Cudna towarzyszyła dziennikarce od ponad 11 lat. Okazuje się, że była przy niej również w najtrudniejszym momencie jej życia i zwierzęciu Korwin-Piotrowska zawdzięcza to, że nie popełniła samobójstwa. Chodzi o zdarzenie, które spotkało ją w 2013 roku. Wówczas mieszkanie dziennikarki spłonęło w pożarze. Korwin-Piotrowska straciła wtedy nie tylko swój dobytek, ale też czworo pupili, w tym dwa psy. W rozmowie z naTemat wróciła do tych tragicznych wspomnień, wyznając, że gdyby Cudna nie pojawiła się w jej życiu, to nie byłoby jej dzisiaj na świecie. – Ja nie żyłabym i nie siedziałabym tutaj. Ja jestem pewna, że popełniłabym samobójstwo tego dnia. Jestem absolutnie w stu procentach tego pewna. Ja wiem, że żyję dzięki niej. Dlatego sobie powiedziałam, jak tylko ona pojawiła się w moim życiu, że będzie miała najlepsze życie z możliwych, że jeżeli niebo psie istnieje, to ona będzie je miała po prostu od poniedziałku do niedzieli, po prostu notorycznie – powiedziała w rozmowie z portalem.
21 listopada w jej mediach społecznościowych pojawił się smutny wpis, w którym Korwin-Piotrowska żegna swojego pupila.
"Najbardziej lubiła morze i piasek. Kopanie dołków i panierkę z piasku. Oglądanie kotków, wiewiórek, jeży. Skórkę od chleba. Marchewkę. Gotowanego kurczaka z rosołu. Kiedy odchodziła i nie mogła jeść, ostatkiem sił zjadła kurczaka. Świetnie pływała. Umiała nurkować. Wyławiała wszystkie piłki. Dzięki niej pojęłam znaczenie słowa "zaufaj". Była niezwykła. Charakterna. Mądra i dobra. Dzięki niej jestem lepszym człowiekiem. Tak jak ja była osobna. Uratowała mi życie i dała mi więcej niż większość ludzi, których spotkałam na swojej drodze" – wspominała dziennikarka.
"Ona mnie uratowała. Mi się jej uratować nie udało. Przepraszam cię, mój piesku. Starałam się. Odeszła wczoraj wieczorem, w domu, w moich ramionach, z całym swoim kochającym stadem. Dziękuję ci, piesku za te lata. Nigdy Cię nie zapomnę. Wstanę, pójdę dalej ze stadem, które już tęskni i będę za tobą płakać. Do zobaczenia moja radosna, niezwykła, cudowna dziewczynko" – dodała.
Czytaj też:
"No fuj. Jak tak można". Znana dziennikarka nie wytrzymałaCzytaj też:
"Już biegniemy się rozmnażać". Bosak wywołał burzę wśród celebrytek
