Podczas przemówienia Karola Nawrockiego, po ogłoszeniu wyników exit poll, uwagę skradła jego 7-letnia córka, Kasia. Dziewczynka stała się prawdziwą gwiazdą drugiego planu. Pokazywała publiczności serduszka, dyskutowała z mamą, skakała, tańczyła, machała flagą i szeroko się uśmiechała. Jej spontaniczne zachowanie przyciągnęło uwagę mediów i zebranych gości. Niestety stało się również powodem do nienawistnych komentarzy w mediach społecznościowych.
Jeden z takich komentarzy opublikowano z konta, należącego do nauczycielki I Liceum Ogólnokształcącego w Bochni. "Zesr*** się" – napisała kobieta, komentując zachowanie dziewczynki. Później twierdziła, że padła ofiarą ataku hakerskiego. Teraz pojawiły się nowe ustalenia w tej sprawie.
Obrzydliwy wpis o córce Karola Nawrockiego
Internauci szybko ustalili, że nauczycielka z Bochni oprócz tego, że jest pedagogiem, prowadzi też gabinet logopedyczny w mieście. Dyrekcja szkoły niemal od razu odniosła się do sprawy. W komunikacie podkreślono, że placówka potraktowała incydent z "najwyższą powagą". Zaznaczono, że treść komentarza jest "absolutnie nieakceptowalna i sprzeczna z wartościami, które reprezentuje szkoła – takimi jak szacunek, odpowiedzialność, wrażliwość społeczna i kultura debaty publicznej".
Dyrektor I LO w Bochni, Jolanta Kruk miała przeprowadzić rozmowę z nauczycielką, która twierdziła, że jej konto zostało zhakowane, a sprawa została zgłoszona do odpowiednich służb i prowadzone jest dochodzenie w tej sprawie. – Czy naprawdę ona to zrobiła, ja tego nie wiem. Sytuacja jest dla nas bardzo trudna. Nauczycielka miała do tej pory nieposzlakowaną opinię, nigdy żadnej skargi, dobry pedagog, dobry nauczyciel. Ja też jestem pedagogiem z trzydziestoletnim stażem i nie wyobrażam sobie, żeby ktoś w jakikolwiek sposób naruszał godność dziecka. Sytuacja jak najbardziej godna potępienia pod każdym względem – mówiła wówczas Kruk.
Co się dzieje ws. nauczycielki?
Jacek Dobrzyński, rzecznik MSWiA potwierdził na początku czerwca, że policja podjęła należyte czynności w związku z tą sprawą. Teraz pojawiły się nowe ustalenia.
Jak podaje krakow.wyborcza.pl, 13 czerwca nauczycielka "wycofała z policji swój wniosek o ściganie sprawcy włamania na konto". Doniesienia te skomentował Artur Pasek, wicekurator oświaty.
– Skoro pani wycofała swój wniosek, można domniemywać, że nie jest tak, jak pierwotnie utrzymywała, że ktoś włamał się na jej konto. To uprawdopodabnia wersję, że sama mogła zamieścić ten wpis – ocenił.
Portal informuje również, że kobieta podobno nie pracuje już w liceum w Bochni. "Jak informuje nas wicedyrektor Pączek, odeszła na własne żądanie" – czytamy.
Wicekurator oświaty zaznaczył jednak, że odejście z pracy nie chroni przed wszczętym w jej sprawie postępowaniem dyscyplinarnym.
– Rozwiązanie stosunku pracy nie zmienia sytuacji, bo do deliktu dyscyplinarnego doszło w czasie, kiedy ta pani była nauczycielką – stwierdził.
Czytaj też:
"Najlepsza 1. dama w historii". Celebryta nie kryje podziwuCzytaj też:
Zdjęcie Nawrockiej z córką wywołało burzę w sieci. "Biedne to dziecko"