Lewicowa polityk, znana ekonomistka, Joanna Senyszyn była jednym z najbarwniejszych kandydatów w pierwszej turze wyborów prezydenckich. 76-latka uzyskała niewielkie poparcie, głos oddało na nią 1,09 proc. wyborców. Jej popularność w sieci jest jednak ogromna. Młodzi internauci, za sprawą hasła wyborczego "Moc jest z nami" okrzyknęli ją mianem "Imperatorki galaktyki", a internet dosłownie zalały zabawne memy z jej podobizną.
Przed drugą turą Senyszyn udzieliła poparcia Rafałowi Trzaskowskiemu. Jego żonie, Małgorzacie, przekazała czerwone korale, które stały się w kampanii charakterystyczną ozdobą polityk. W dniu drugiej tury wielu zwolenników kandydata KO poszło do głosowanie ubranych właśnie w ten symbol. Po przegranych przez Trzaskowskiego wyborach, Joanna Senyszyn ogłosiła, że chce powołać nową partię polityczną.
Teraz lewicowa polityk wypowiedziała się w głośnej sprawie hejtu na 7-letnie dziecko Karola Nawrockiego. Jej opinia nie jest popularna.
Hejt na córkę Karola Nawrockiego. Senyszyn: Nie potrafili zapanować nad dzieckiem
Podczas niedzielnego przemówienia Karola Nawrockiego, po ogłoszeniu wyników exit poll, uwagę skradła jego 7-letnia córka, Kasia. Dziewczynka stała się prawdziwą gwiazdą drugiego planu. Pokazywała publiczności serduszka, dyskutowała z mamą, skakała, tańczyła, machała flagą i szeroko się uśmiechała. Jej spontaniczne zachowanie przyciągnęło uwagę mediów i zebranych gości. Niestety stało się również powodem do nienawistnych komentarzy w mediach społecznościowych. Hejt na dziecko wywołał lawinową reakcję osób publicznych. Wsparcie wobec dziewczynki i ostrą krytykę jej oprawców w sieci wyraziło wiele znanych osób, również otwarcie wypowiadających się po stronie oponenta politycznego jej taty.
Co ciekawe, inne zdanie na ten temat ma Joanna Senyszyn. Polityk twierdzi, że do żadnej nagonki nie doszło. W rozmowie z "Super Expressem" za wszystko obwiniła Karola Nawrockiego i jego żonę.
– To nie była nagonka na córkę. To była krytyka rodziców, którzy nie potrafili zapanować nad własnym dzieckiem – przedstawiła swoją opinię prof. Joanna Senyszyn.
W jej ocenie zabrakło postawienia granic dziecku przez rodziców.
– Dzieciom nie można pozwalać absolutnie na wszystko. Trzeba stawiać im granice. A jak widać, córka państwa Nawrockich tych granic po prostu nie ma. Trudno mówić o hejcie na dziecko, które jest krytykowane, bo dziecko w tym wieku nie powinno śledzić mediów społecznościowych ani czytać czegokolwiek o sobie. Jeśli rodzice dopuszczają do tego, że dziecko czyta takie rzeczy o sobie, to raczej trzeba skrytykować rodziców, a nie komentujących – podsumowała Senyszyn.
Czytaj też:
Wyznanie córki znanego publicysty. "Życzyli gwałtu mnie i moim siostrom"Czytaj też:
Obrzydliwy hejt na córkę Nawrockiego. "Nie ma mojej zgody na niszczenie tej dziewczynki"