Wyznanie córki znanego publicysty. "Życzyli gwałtu mnie i moim siostrom"

Wyznanie córki znanego publicysty. "Życzyli gwałtu mnie i moim siostrom"

Dodano: 
Tomasz Terlikowski
Tomasz Terlikowski Źródło: PAP / Paweł Supernak
Córka Tomasza Terlikowskiego wsparła Kasię Nawrocką. Opowiedziała o swoich trudnych doświadczeniach z hejtem.

Podczas niedzielnego przemówienia Karola Nawrockiego, po ogłoszeniu wyników exit poll, uwagę skradła jego 7-letnia córka, Kasia. Dziewczynka stała się prawdziwą gwiazdą drugiego planu. Pokazywała publiczności serduszka, dyskutowała z mamą, skakała, tańczyła, machała flagą i szeroko się uśmiechała. Jej spontaniczne zachowanie przyciągnęło uwagę mediów i zebranych gości. Niestety stało się również powodem do nienawistnych komentarzy w mediach społecznościowych.

Hejt na dziecko wywołał lawinową reakcję osób publicznych. Wsparcie wobec dziewczynki i ostrą krytykę jej oprawców w sieci wyraziło wiele znanych osób, również otwarcie wypowiadających się po stronie oponenta politycznego jej taty.

Córka Terlikowskiego o doświadczeniu hejtu. Stanęła murem za córką Nawrockiego

Głos w sprawie zabrała również jedna z córek publicysty Tomasza Terlikowskiego. Dziennikarz udostępnił jej komentarz, nie ujawniając jednak tożsamości dziewczyny.

"Coś Wam pokaże. To wpis mojej córki, mądrej osoby. Nie ujawniam jej danych, choć mam na to jej zgodę, bo nie chcę, żeby rozmaici wariaci z różnych stron ją atakowali. Ona opisuje doświadczenie dziecka osoby publicznej. Przeczytajcie, a może coś zrozumiecie" – napisał. "Dziękuję, także za to, czego się od Ciebie i od Twojego rodzeństwa nauczyłem. I co zrozumiałe, do czego mnie przekonaliście!!! I przepraszam!!!" – zwrócił się do swojego dziecka.

"Plujecie jadem na siedmiolatkę. Też jestem dzieckiem osoby publicznej – osób, w zasadzie, chociaż mama w pewnym momencie się z tego trochę wycofała. Dzisiaj nie zgadzam się z wieloma rzeczami, które mówił mój ojciec, ale jak miałam siedem lat, to nie znałam się na niczym, bo większość czasu spędzałam na zabawie lalkami i czytaniu cyklu o Ani Shirley. Kiedy ktoś mi mówił, że tata "wygrał" (tu wstaw cokolwiek, z czego można się cieszyć), to się cieszyłam. Bo byłam dzieckiem, bo to chyba dobrze, jak komuś coś się udaje, nie?" – zaczyna swój wpis córka Terlikowskiego.

"Byłam w czwartej klasie podstawówki, kiedy dostałam pierwszego smartfona. Miałam jedenaście lat, kiedy po raz pierwszy przeczytałam (w nocy, kiedy mama i tata już dawno spali), że ludzie, którzy nie zgadzają się z moim ojcem, życzą mi i moim siostrom gwałtu i różnych innych tragedii, a potem płakałam – cicho, żeby nie obudzić mojej siostry. Do trzynastego roku życia oswoiłam się z myślą, że tak już jest i tyle. Potem raczej już nie płakałam. Nie z tego powodu. I tak o tych łzach wiedziała tylko moja najbliższa przyjaciółka, i – po latach – terapeutka" – wyznała.

"Ja i tak byłam w lepszej sytuacji niż Kasia – moi rodzice dbali o moją prywatność i nie ciągali mnie po publicznych imprezach. Za to w szkole – prywatnej, katolickiej, zdawałoby się, pełnej miłości bliźniego – regularnie nauczyciele zadawali mi pytania z tezą dotyczące mojego ojca. Osoby, które miały zaopiekować się moim dzieciństwem, kładły na mnie odpowiedzialność za dorosłego człowieka. Kwestie rówieśnicze pominę, chociaż wciąż zdarzało się usłyszeć "mój tata mówi, że twój tata to debil". No, ale dzieci są dziećmi. Trudno" – czytamy we wpisie.

"Do pana Nawrockiego mi daleko, ale jego dzieciom – szczególnie Kasi – życzę mnóstwa sił, a wam wszystkim życzę, żebyście poszli na spacer, dotknęli trawy, i zostawili dziecko w spokoju. A rodziców pozdrawiam serdecznie i dziękuję, że zrobili wszystko co w ich mocy, żeby ich decyzje zawodowe nas nie dotknęły. Shit happens, to nie wasza wina" – podsumowuje córka publicysty.

facebookCzytaj też:
Fala hejtu na córkę Nawrockiego. Jest reakcja RPD
Czytaj też:
Obrzydliwy hejt na córkę Nawrockiego. "Nie ma mojej zgody na niszczenie tej dziewczynki"

Opracowała: Małgorzata Puzyr
Źródło: DoRzeczy.pl / Facebook