Jak ujawnił w nowym nagraniu pt. "Mafia hazardowa polskiego internetu" Konopskyy, wielu polskich youtuberów wzbogacało się na promowaniu strony Keydrop, opierającej się na grze hazardowej. Chodzi o kwoty sięgające dziesiątek tysięcy złotych. Sama firma miała na tym zarobić miliardy. "Gdy influencerów, którzy promowali to g***o, ktoś łapał za ręce, to próbowali się nieudolnie bronić" – słyszymy w nagraniu.
Konopskyy ujawnia kolejną aferę. Youtuberzy zbijali fortunę, promując hazard
Znany youtuber Konopskyy opublikował nowe nagranie, w którym podejmuje temat współpracy polskich influencerów z Keydropem – stroną operującą na zasadach hazardu (losowego otwierania wirtualnych skrzynek za prawdziwe pieniądze). Serwis został oficjalnie skrytykowany przez polski rząd, ale to nie powstrzymało youtuberów przed kontrowersyjną współpracą.
Konopskyy ujawnił, że twórców, którzy przez upublicznianie kodu referencyjnego do strony i nakłanianie widzów do hazadru, zarabiając na tym dziesiątki tysięcy złotych, było naprawdę wielu. Jego zdaniem, mieli oni pełną świadomość tego, że ich widzowie tracą w ten sposób pieniądze. Według jego wyliczeń, Keydrop zarobił miliardy złotych.
"Gdy influencerów, którzy promowali to g***o, ktoś łapał za ręce, to próbowali się nieudolnie bronić "argumentami", które w teorii miały usprawiedliwiać tę promocję. "Przecież ja też pokazuję, że przegrywam". (...) Tylko że, to nie jest usprawiedliwienie. Taki twórca musi przegrać, żeby widz mógł się z tym utożsamić" – twierdzi autor wideo.
"Kwoty, które Keydrop oferował za reklamy, były często kilkukrotnie wyższe, niż rynkowe stawki" — wyjaśnia influencer.
"Miesięcznie dostawałam 20 tys. zł za to, żeby sobie pięć razy w miesiącu poklikać na stronie. Chore pieniądze" – mówi w materiale twórczyni o pseudonimie Kasix. Mokrysuchar zdradza z kolei, że Keydrop nie płaci nikomu mniej niż 3-4 tys. zł.
"2-3 tys. widzów na streamie, to jest średni streamer. Myślę, że dostaję z 20-30 może nawet 50 tys. za coś takiego, może i więcej" – słyszymy z ust Unboxalla.
"50 tys. miesięcznie. Dwa miesiące porobiłem i miałem takie: "ej, ja wiem, że robię to najgorzej, jak się da". Wchodziłem od niechcenia i kręciłem, bo nie sprawia radości otwieranie tego. Po dwóch miesiącach zdałem sobie sprawę, że ja nie mogę tego robić dłużej" – twierdzi inny influencer.
Czytaj też:
Tłumy fanów youtubera pod aresztem. Strzelają petardami, skandują i śpiewająCzytaj też:
Duże zmiany w Kanale Zero. Dołączają nowe osoby