17 maja 2023 roku media obiegła smutna informacja, o śmierci 38-letniego wspinacza Kacpra Tekielego, męża polskiej biegaczki narciarskiej i multimedalistki olimpijskiej Justyny Kowalczyk. Sportowiec zginął w lawinie, podczas wspinaczki w Alpach. Osierocił niespełna dwuletniego synka. Kilka godzin po tym, jak potwierdzono informację o śmierci Tekielego, Kowalczyk zabrała głos, żegnając swojego męża w krótkim wpisie na Facebooku. "Był najcudowniejszy. Był najpiękniejszą osobą na świecie" – napisała.
W mediach społecznościowych Justyny Kowalczyk co jakiś czas pojawiają się smutne wpisy, nawiązujące do tragicznej śmierci jej męża. "Rok temu, 17.05.2023, zginął mój Mąż Kacper. Filozof. Alpinista. Taternik. Siłacz. Buntownik. Wrażliwiec. Obrońca zwierząt. Apostata. Esteta. Koneser. Kot. Świat, jaki zastałam po Kacpra śmierci i pustka, której w żadnej mierze wypełnić nie potrafię, utwierdzają mnie w przekonaniu, że był najlepszym Człowiekiem, jakiego w życiu poznałam" – napisała w rocznicę jego śmierci.
Justyna Kowalczyk o żałobie po śmierci męża: Niejednokrotnie beczałam w miejscu publicznym
Teraz Justyna Kowalczyk udzieliła pierwszego wywiadu, w którym szczerze opowiedziała, jak radzi sobie ze stratą ukochanego. W rozmowie z Robertem Jałochą z "Magazynu Na Szczycie" przyznała, że posiadanie dziecka sprawiło, że szybciej zrozumiała, że musi żyć dalej.
– Oczywiście, mogłam oddać Hugo do żłobka, do opiekunki i sama uciec w jakąś aktywność, ale stwierdziłam, że nie zrobię mu tego i że nie będzie żadnych ucieczek. Hugo ma mamę i to jest moment, żeby był właśnie z mamą. A poza tym dałam sobie czas na przeżycie żałoby, żeby do mnie w najmniej odpowiednim momencie – za jakieś 10 czy 15 lat – nie wróciła – wyznała.
Wróciła również do czasu tuż po śmierci Kacpra Tekielego. Podkreśliła, że nie uciekała od trudnych emocji.
– Pozwoliłam sobie na wszystkie emocje. Niejednokrotnie w miejscu publicznym się rozbeczałam. Wyłam jak pies, ale wiedziałam, że muszę to zrobić, dać na to przestrzeń. Jestem z siebie dumna, że nie uciekłam od tych emocji, dalej nie uciekam – zaznaczyła.
– Na początku zdawało się, że świat się zawalił. Tylko gdy w końcu otworzyłam drzwi, to zobaczyłam, że świat idzie dalej, a ja mam wybór: idę z nim albo zostaję. A kiedy masz dziecko, to już nie masz żadnego wyboru – musisz, po prostu musisz, i chcesz zawalczyć. No i właśnie z tego powodu jestem dumna – że lepiej lub gorzej, po omacku, ale wychodzę z tego ogromnego smutku – podsumowała.
Czytaj też:
Gwiazda Polsatu straciła wzrok. "Mam problemy z codziennymi rzeczami"Czytaj też:
TV Republika blokowana przez KPRM. Prokuratura wszczęła śledztwo