Gwiazda Polsatu straciła wzrok. "Mam problemy z codziennymi rzeczami"

Gwiazda Polsatu straciła wzrok. "Mam problemy z codziennymi rzeczami"

Dodano: 
Elżbieta Zapendowska
Elżbieta Zapendowska Źródło: PAP / Marek Gorczyński
Elżbieta Zapendowska zdradziła, jak obecnie wygląda jej życie. Straciła wzrok i musi korzystać z pomocy.

Elżbieta Zapendowska jest cenioną ekspertką od emisji głosu. Szerszej publiczności dała się poznać jako jurorka w programach typu talent-show, takich jak "Idol", "Jak oni śpiewają" czy "Must Be the Music". Jakiś czas temu Zapendowska wyznała, że traci wzrok. Teraz, w rozmowie z dziennikiem "Fakt", opowiedziała o problemach z podstawowymi codziennymi czynnościami. Była gwiazda Polsatu nie widzi już niemal niczego.

Elżbieta Zapendowska straciła wzrok. Ma kłopot z podstawowymi czynnościami

Jak zapowiedziała Zapendowska, choć na razie korzysta jedynie z pomocy asystenta, to wkrótce będzie musiała zwrócić się o dodatkową opiekę. – Mam problemy z praniem, sprzątaniem, gotowaniem, takimi codziennymi rzeczami. Na razie mam kochanego asystenta Konrada i jedną panią, która raz w tygodniu przyjeżdża do mnie. I to na razie wystarcza. Ale myślę perspektywicznie i trzeba będzie wzmocnić tę pomoc – powiedziała w rozmowie z dziennikiem.

Była gwiazda Polsatu przyznała, że niektóre czynności zrobiły się dla niej wręcz niebezpieczne.

– Jak kroję tę cebulę, to czasami utnę sobie kawałek palca (...) Ciągle jestem uzależniona od kogoś. Nie widzę progów, nie widzę schodów, nie widzę niczego praktycznie. Mam swoje lata i jeszcze mi kręgosłup siada – wyznała. – W domu dotykam ceraty i wiem, gdzie się kończy. Cerata się zaczyna, to wiem, że będzie obok deseczka, do krojenia. Najgorzej jak mi coś upadnie, wtedy jest czołganie się i szukanie po omacku, co nie jest śmieszne. Ale mówię sobie, że to jest mój aerobik. Całe lata widziałam słabiej. Musiałam bliżej oglądać świat, telewizor oglądałam z metra, ale oglądałam. A teraz w ogóle już nie oglądam, bo to nie ma sensu – tłumaczyła.

Jak dodała, bycie osobą rozpoznawalną dokłada kolejnych problemów. – Poza tym wie pani, jak się na publiczną osobę patrzą ludzie? "Patrz, idzie ta ślepa ojojoj", słyszę czasami. Albo, że taka znana i nie na obcasach. Zarzucili mi, że na pogrzebie Tadzia Woźniaka przyszłam w kapciach. No myślałam, że pęknę ze śmiechu. Dobrze, że mam poczucie humoru, bo bym zwariowała – powiedziała.

Czytaj też:
TV Republika blokowana przez KPRM. Prokuratura wszczęła śledztwo
Czytaj też:
Tak wyglądały ostatnie lata życia słynnego aktora. "Przypominał raczej dziecko"

Opracowała: Małgorzata Puzyr
Źródło: Fakt