Od sierpnia 2025 r. Mateusz Rokuszewski jest związany z portalem Meczyki.pl. Wcześniej pracował w Canal+ Sport oraz Weszło.com. Zajmuje się piłką nożną, głównie polską Ekstraklasą.
W piątek wieczorem dziennikarz opublikował na platformie X zdjęcie ze szpitala, a także opisał całą sytuację oraz przestrzegł przed ignorowaniem sygnałów alarmujących przed problemami zdrowotnymi.
"Bawiłem się z dziećmi, zakręciło mi się w głowie"
"Rzeczy, których nie miałem w planach na te rok, a się wydarzyły… Udar. I wada serca, która była jego przyczyną. Odpukać – raczej będzie ze mną w porządku, ale jak myślę sobie, że byłem o krok od olania sygnału alarmowego, a co za tym idzie – wpakowania się w poważniejsze problemy, to uznałem, że napiszę o tym tutaj i może ktoś potraktuje to jak przestrogę" – napisał Rokuszewski.
"Generalnie jestem zdrowym, niestarym facetem. Gorzej czułem się przez niecałą minutę. Ot, bawiłem się z dziećmi, zakręciło mi się w głowie, dziwnie odbierałem dźwięki i sam nie potrafiłem złożyć słowa, dużo większa niż zazwyczaj odmowa współpracy na linii głowa-język. Ale za chwilę wszystko wróciło do normy, po 30 minutach w zasadzie mógłbym zapomnieć, że coś się wydarzyło. I gdybym nie wyczaił jednego jedynego terminu w Luxmedzie do neurologa na następny dzień, to może sprawdziłbym jeszcze raz o północy (wtedy najczęściej się pojawiają), a może zasnąłbym i machnął ręką. Na następny dzień wizyta, w międzyczasie praca, ale dwa dni po niej byłem na rezonansie. I gdy usłyszałem, że opis, na który miałem czekać do 21 dni, będzie za 20 minut, no to już wiedziałem, że wyszło słabo. Od razu SOR, przyjęcie na oddział i szukanie przyczyny (tu serdeczne podziękowania dla personelu medycznego z Kliniki Neurologii na Banacha za bardzo profesjonalną opiekę)" – relacjonował.
"Nie ma co lekceważyć objawów, nawet jeśli wydaje wam się, że to nic takiego i tylko będziecie komuś dupę zawracać" – stwierdził.
Czytaj też:
Znany dziennikarz nie poleci na igrzyska. "Może lepiej będzie"
