Konserwatywny komentator i założyciel organizacji Turning Point USA Charlie Kirk zginął w zamachu na kampusie uniwersytetu w Utah. Został śmiertelnie postrzelony w szyję. Według relacji miejscowych władz, napastnik oddał strzał z dachu pobliskiego budynku.
Szokujący komentarz do zamachu na Charliego Kirka. Wyciągnięto konsekwencje
Tragedia stała się głównym tematem w amerykańskich mediach. Temat został poruszony również na antenie MSNBC, a korespondentka tej stacji, Katy Tur, zwróciła uwagę na atmosferę towarzyszącą takim wydarzeniom. Wówczas Matthew Dowd, analityk stacji i konsultant, a także członek Partii Demokratycznej, wypowiedział słowa, które wywołały falę oburzenia.
Stwierdził, że "nienawistne myśli prowadzą do nienawistnych słów, które następnie prowadzą do nienawistnych działań". Po czym dodał także, że "takie środowisko kształtuje dzisiejsze realia".
Niedługo po tym, jak komentarz pojawił się na antenie, głos w sprawie zabrała prezes MSNBC Rebecca Kutler. W wydanym oświadczeniu określiła komentarze analityka jako "niewłaściwe, niewrażliwe i niedopuszczalne". Przeprosiła też widzów, podkreślając, że żadne okoliczności nie usprawiedliwiają takiej retoryki. "W Ameryce nie ma miejsca na przemoc, polityczną czy jakąkolwiek inną" — dodała Kutler.
Zreflektował się również sam Matthew Dowd i opublikował przeprosiny na platformie BlueSky.
"Przepraszam za mój ton i słowa. Chciałbym podkreślić, że w żaden sposób nie zamierzałem obwiniać Charliego Kirka za ten straszny atak. Moje myśli i modlitwy są z jego rodziną i bliskimi" – napisał. Dodał także, że wszelka przemoc powinna być potępiona, niezależnie od jej przyczyn.
Przeprosiny jednak nie wystarczyły a analityk polityczny stacji MSNBC Matthew Dowd został zwolniony.
Czytaj też:
Zamach na przyjaciela Donalda Trumpa. Charlie Kirk nie żyjeCzytaj też:
Charlie Kirk nie żyje. Podejrzany o zabójstwo zwolniony z aresztu