W czwartek o godz. 17.00 na antenie TVP 1 pojawił się pierwszy po zmianach w TVP "Teleexpress". Poprowadził go Maciej Orłoś. Dziennikarz przywitał się z widzami po "krótkiej, 7,5-letniej przerwie". "Teleexpress" ze zmienioną nieco czołówką zawierał w krótkiej formie najważniejsze wydarzenia dnia.
"Teleexpress" wraca do TVP
– Jak śpiewał Zbigniew Wodecki, "lubię wracać tam, gdzie byłem już – powiedział na początku Maciej Orłoś. Dziennikarz podkreślił, że "Teleexpress" wjeżdża na nowe tory i będzie jechał "szybko, lekko, dynamicznie i rzetelnie".
W drugiej części "TeleexpressU' zaprezentowano nowy format – "Stacja internet". W krótkiej formie pokazano wideo z mediów społecznościowych. Była także część muzyczna, ale już bez Marka Sierockiego.
"Teleexpress" w nowej formule poprowadzą Maciej Orłoś i Aleksandra Kostrzewska. Oboje w przeszłości przez wiele lat pracowali w TVP. Orłoś prowadził "Teleexpress" od 1991 r., a Kostrzewska programy w TVP Info, "Kawę czy herbatę?" czy "Pytanie na śniadanie". W "Teleexpressie" nie zobaczymy z kolei dotychczasowych prowadzących, czyli Beaty Chmielowskiej-Olech, Marty Piaseckiej, Rafała Patyry i Krzysztofa Ziemca.
Joanna Racewicz komentuje powrót Macieja Orłosia. "Był moim mistrzem"
Nie wszyscy widzowie z entuzjazmem przywitali nowego-starego prowadzącego "Teleexpress". Reakcje na jego powrót do popularnego formatu TVP były mocno podzielone.
Powrót Orłosia do TVP skomentowała teraz Joanna Racewicz, która z TVP rozstała się w 2018 roku.
"Bardzo trzymam za Maćka kciuki. Maciek zresztą był moim mistrzem, ponieważ ja zaczynałam pracę w telewizji od stażu w "Teleexpressie" na studiach jeszcze i patrzyłam zawsze na niego jak na ósmy cud świata i jak na guru. I te osiem lat przerwy dobrze, że się skończyły, o tak. "Teleexpress" jest na swoim miejscu. Wszystko wraca do normy"– wyznała dziennikarka w rozmowie z serwisem Świat Gwiazd.
Jeszcze bardziej wylewna dziennikarka okazała się w rozmowie z Plejadą.
– Ze swojego poziomu studentki dziennikarstwa na UW patrzyłam na wielką gwiazdę i myślałam: "Boże, żebym chociaż mogła go dotknąć czubkiem palca" – podkreślała.
Była dziennikarka TVP o nowych programach. "Dokonują cudów"
Racewicz w rozmowie z Plejadą nie kryła też zachwytów nad nowymi dziennikarzami i programami TVP.
– Ważne jest to, że już nie ma tego języka, który był w oficjalnym przekazie. Że nie słyszymy już szczucia na innych, na inności, generalnie na przeciwników politycznych. Że zmienił się szyld "Wiadomości" na "19.30", że już nie ma tych osławionych pasków, które przyprawiały o dreszcze, mam wrażenie nawet często tych z drugiej strony – podkreślała.
Zareagowała również na zarzuty widzów, że programy są nudne.
– Nuda nam się trochę przyda. Mam wrażenie, bo zacietrzewienie już było, podłość już była, język pogardy i hejtu już był. Swoją drogą, wiem, w jakich warunkach pracują ci ludzie i proszę mi wierzyć, że dokonują cudów, bo to jest chyba kategoria cudu, że ten serwis się ukazuje, że jest jaki jest. Że jest rzetelny i spokojny – oceniła. – Niech ten statek trochę osiądzie na spokojnych wodach, niech opadną emocje. Na inne dziennikarstwo mam wrażenie, że przyjdzie czas, chociaż naprawdę to, co jest teraz, idzie w dobrą stronę i oby tak dalej – dodała.
Czytaj też:
Maciej Orłoś wrócił do "Teleexpressu". Nie wszyscy są zadowoleni. "Tragedia"Czytaj też:
Były dziennikarz TVP uderza w Orłosia. W jego stronę posypały się wulgaryzmy