Dziennikarz na grobie swojego dziecka. "Jestem dzisiaj lekko poskładany"

Dziennikarz na grobie swojego dziecka. "Jestem dzisiaj lekko poskładany"

Dodano: 
Dziennikarz Wojciech Bojanowski
Dziennikarz Wojciech Bojanowski Źródło: PAP / Marcin Obara
Wojciech Bojanowski odwiedził grób swojego dziecka. Przyszedł z synem. Jego słowa wzruszają do łez.

Wojciech Bojanowski to znany dziennikarz TVN24. Niedawno został doceniony za swoją pracę podczas wojny na Ukrainie i odebrał Telekamerę w kategorii "informacja i publicystyka". W 2020 roku Bojanowski został laureatem Grand Press w kategorii "reportaż" za materiał "Niech toną" o nielegalnych imigrantach, próbujących za wszelką cenę dostać się do Europy. Pracował nad nim przez kilka tygodni poza granicami kraju, towarzysząc załodze statku Sea-Watch 3. Podczas odbierania nagrody zdecydował się na osobiste wyznanie.

Wojciech Bojanowski stracił dziecko. Szczere wyznanie

Bojanowski przyznał, że w czasie realizacji reportażu, stracił nienarodzonego syna. Dziecko cierpiało na zespół Edwardsa. Więcej o rodzinnej tragedii mówił w rozmowie z Martyną Wojciechowską.

- Marta dzwoni i mówi, że była na jakichś tam badaniach. Okazało się, że nasze dziecko jest chore... bardzo, prawdopodobnie nie urodzi się żywe, ma na wierzchu wnętrzności, że ta ciąża się nie może udać, nie może się skończyć dobrze. Ja jestem na tym statku i czuję się bezsilny, bo mogę stanąć na głowie, ale nie zmuszę włoskiego rządu i straży granicznej, żeby nam pozwoliła zbliżyć się do tego brzegu - wspominał w wywiadzie.

Dziennikarz odwiedził grób syna. Przyszedł z jego starszym bratem

W dniu Wszystkich Świętych Wojciech Bojanowski odwiedził grób syna w towarzystwie jego kilkuletniego brata. Zamieścił również poruszający wpis w mediach społecznościowych, opatrzony zdjęciem chłopca przy grobie zmarłego dziecka.

"Jakiś jestem dzisiaj lekko poskładany przyznam szczerze. Janek był na grobie swojego brata, który nie miał okazji, żeby się urodzić żywy. I porozkładał z pięć zniczy po sąsiednich grobach, bo "tamte miały mało", a ten "dzieci nienarodzonych" miał akurat baaardzo dużo" - napisał.

"I zacząłem sobie myśleć o wszystkich "dawczyniach i dawcach" tych zniczy, co oni wszyscy przeżyli, co rozegrało się w ich głowach i generalnie o wszystkich rodzicach, którym przyszło się z tym kiedykolwiek mierzyć. (...) Na koniec Jachu bawił się żarówką, co spowodowało u mnie zaawansowane rozkminy o światle i mroku i życiu i śmierci..." - dodał Wojciech Bojanowski.

instagramCzytaj też:
Znana aktorka w żałobie po śmierci 5-latki. "Jej charakterna dusza opuściła słabe ciałko"
Czytaj też:
Nie odpisał na ostatnią wiadomość od Jana Nowickiego. "Miałem do siebie żal"

Opracowała: Małgorzata Puzyr
Źródło: DoRzeczy.pl