Jego efektem będzie nie tylko rotowanie spodziewanych jedynek w okręgach, lecz także przesunięcie niektórych ministrów na listach w dół. Owszem, będzie to przedstawiane jako „wzmacnianie listy, żeby każde miejsce miało znanego kandydata”, ale w istocie jest to wotum nieufności od Jarosława Kaczyńskiego SNP (Szeregowego Nadpremiera).
Powyższe zmiany dotkną nawet paru ministrów o bardzo Znanych Nazwiskach. Więc szykują się niespodzianki. Cel jest dalekosiężny. Otóż Jarosław Kaczyński SNP myśli już o konstrukcji nowego rządu, znaczy rządu trzeciej kadencji. A w nim ma zabraknąć niejednego obecnego ministra. Tym samym odnotowujemy, że naczelnik dokonuje pierwszej w dziejach rekonstrukcji rządu, zanim zostanie on jeszcze powołany.
Osobną historią jest układanie drużyny, która ma odbić z rąk Eine Totalopposition izbę hejtu i glejtu, czyli Senat. Tutaj jak na potańcówce w podstawówce: ci, którzy chcą, nie za bardzo są chciani. A ci pożądani – sami nie za bardzo chcą.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.