Sezon sałat i szparagów otwarty, zatem vinaigrette. Podobnie jak inne adopcje z zagranicznych kuchni także ten sos otrzymał u nas dziesiątki nowych, swojskich interpretacji.
Wśród nich językową: winegret. Trudno tego zabronić, każdy robi, jak chce, i każdy uważa swój pomysł za najlepszy. Na początku od razu wyjaśnijmy, że gotowe dressingi pomijamy milczeniem. Wystarczy przeczytać listę składników na opakowaniu, żeby to świństwo zdyskwalifikować. Sos winegret należy zrobić w domu, tym bardziej że jest to dziecinnie proste. Nie ufam także sosom w restauracjach. Znajoma kelnerka w paryskiej – całkiem niezłej – knajpie powiedziała mi, że sos kupują gotowy w dużych pojemnikach. Inna sprawa, że w sałacie wcale nie był on taki zły.
Źródło: DoRzeczy.pl
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.