Duet Iga Świątek i Łukasz Kubot odpadł w czwartek w ćwierćfinale miksta na igrzyskach olimpijskich w Tokio po pojedynku z reprezentantami Rosji Jeleną Wiesniną i Asłanem Karacewem. Była to ostatnia szansa na zdobycie medalu przez polskich tenisistów.
Starcie z dziennikarzem
20-latka nie kryła emocji po odniesionych porażkach podczas igrzysk. Emocjonalnie zareagowała również, kiedy jeden z dziennikarzy na konferencji prasowej po przegranym meczu w mikście zapytał ją, dlaczego nasi reprezentanci jeszcze nigdy nie awansowali do strefy medalowej igrzysk olimpijskich w tenisie.
– Pana zdaniem nic sensownego tutaj nie ugraliśmy? – zapytała wyraźnie zdenerwowana Świątek. – Igrzyska mają swoją specyfikę i liczy się tu więcej doświadczenia. Czasem ciężej jest zaprezentować podczas nich taką samą formę jak w innych turniejach. Dość często wygrywają osoby, które wcześniej nie były faworytkami. Choćby w Rio de Janeiro Monica Puig. Jest bardzo dużo porażek faworytów. Pana zdaniem, ilu mamy w czołówce tenisistów – dodawała tenisistka.
"Proszę nie atakować Igi"
Sytuację próbował załagodzić obecny na spotkaniu z dziennikarzami partner Świątek w mikście – Łukasz Kubot. – Proszę nie atakować Igi, bo to są jej pierwsze igrzyska. Proszę mi powiedzieć, kiedy dotychczas występowaliśmy w roli faworytów? Ja zrobiłem wszystko – stwierdził.
– Wiem, że zarówno Iga, jak i Hubert też zrobili wszystko, co mogli zrobić. Po prostu tak jest. Na pewno cała ta młodzież i cała wcześniejsze generacje zostawiały serce na korcie, bo byłem przy tych meczach i oglądałem je – podkreślił 39-letek.
Czytaj też:
Polska z pierwszym medalem na igrzyskachCzytaj też:
"To boli, to jest przykre". Apel Szpakowskiego do hejterówCzytaj też:
Rasistowski skandal w Tokio. Niemiecki działacz opuścił wioskę olimpijską