52-letni gwiazdor muzyki metalowej Marilyn Manson jest oskarżony o popełnienie dwóch napaści na kamerzystę podczas koncertu w Gilford w 2019 roku.
W oświadczeniu policja stwierdziła, że piosenkarz i jego agenci "wiedzieli o nakazie aresztowania od jakiegoś czasu", ale Manson nie podjął żadnego kroku, żeby odpowiedzieć na zarzuty.
W komunikacie Departamentu Policji w Gilford poinformowano także, że za każdy zarzut grozi mu kara więzienia krótsza niż rok i grzywna w wysokości do 2000 dolarów.
Manson, którego prawdziwe nazwisko brzmi Brian Hugh Warner, jak dotąd nie skomentował tej kwestii publicznie.
Pozew za napaść na tle seksualnym
Niedawno, bo jeszcze w tym miesiącu wyszło na jaw, że była asystentka Mansona, Ashley Walters, pozwała piosenkarza, zarzucając mu napaść na tle seksualnym. Zespół prawny Walters złożył skargę w Kalifornii. Pozywający twierdzą, że Manson był przerażającym i brutalnym szefem, który powiedział znajomym, że mogą obmacywać i całować panią Walters, i zmusił ją do pracy przez 48 godzin z rzędu.
Prawnicy Mansona "stanowczo zaprzeczyli "jakimkolwiek oskarżeniom o napaść".
W lutym Manson został wyrzucony ze swojej wytwórni Loma Vista Recordings po tym, jak aktorka Evan Rachel Wood twierdziła, że artysta "potwornie ją wykorzystał”.
W tym przypadku Manson również zaprzeczył zarzutom, mówiąc, że są to "straszne zniekształcenie rzeczywistości".
Manson uznawany za skandalistę, był tematem wielu kontrowersji, szczególnie pod koniec lat 90. XX wieku. Słynie z prowokujących tekstów, kontrowersyjnego wizerunku i zachowania.
Czytaj też:
Dramatyczne wyznanie hollywoodzkiej gwiazdy. "Dziękuję, wolę umrzeć w domu"Czytaj też:
"Czuję się, jakby mnie ktoś obrzygał". Gwiazda TVN pozywa TVP