Wiesław Chełminiak | Kto by pomyślał, że tak skończy się ten odwieczny pojedynek?
Arnold Schwarzenegger leży na deskach i daje słabe oznaki życia. Sylvester Stallone wciąż jest w grze. A zawdzięcza to roli poczciwego gladiatora z Filadelfii. Osiem filmów, w których Rocky Balboa pojawił się jako zawodnik i coach (może będą następne?), unieśmiertelniło zarówno jego, jak i aktora, któremu nikt przytomny nie wieścił długiej kariery.
Źródło: DoRzeczy.pl