Były prezydent pojawił się w studiu TVN w słynnym swetrze z napisem "Konstytucja". Prowadzący program zapytał swojego gościa m.in. o jego sytuację zawodową i finansową.
– Do tego czasu najważniejsze były dla mnie polityka, pieniądze. Te pieniądze do mnie same przychodziły. Teraz moja sytuacja jest gorsza i zaczyna mi brakować, dlatego potrzebuję trochę dorobić – przyznał Wałęsa.
Demokracja i rządy PiS
Pytany o stan polskiej demokracji tłumaczył: – Dlaczego noszę koszulkę z napisem "Konstytucja"? W tamtym czasie my walczyliśmy z systemem o nowy system. Udało nam się wywalczyć nowy system, który ułożył się w trójpodział władzy. Na czele tego stoi konstytucja, a pilnuje tego sąd. Wywalczyliśmy system, a teraz paru ludzi psuje ten system. Teraz walczymy z ludźmi, którzy psują system.
Poproszony o ocenę rządów Prawa i Sprawiedliwości Wałęsa stwierdził, że "diagnoza PiS-u jest dobra, tylko leczenie jest niewłaściwe". – My musimy wybrać to, co oni proponują, i zrobić to lepiej – powiedział. Jak dodał, demokracja składa się z trzech elementów: Konstytucji, ludzi oraz grubości książeczki czekowej.
– Na wybory chodzi 50 proc. ludzi, a pieniędzy ma może 5 proc. I w związku z tym w Polsce jest niecałe 50 proc. demokracji – przekonywał Wałęsa. – Diagnoza jest dobra, leczenie jest złe. Naród się musi wybrać lepsze rozwiązanie – stwierdził.
Relacje z żoną i dziećmi
Odnosząc się do relacji ze swoją żoną Danutą, były prezydent ujawnił, że nie była ona jego pierwszą kobietą. – Parę wcześniej przelecia... – przerwał w niedwuznacznym momencie Wałęsa.
Narzekał również, że na jego zaangażowaniu politycznym w czasach "Solidarności" ucierpiały relacje z dziećmi. – Dzieciom brakowało ojca. Straciłem ten okres dorastania dzieci kompletnie – przyznał były prezydent.
Czytaj też:
"To ja, ja, ja". Wałęsa opublikował listę swoich "indywidualnych osiągnięć"