Od niespełna czterech miesięcy Edyta Górniak współpracowała z agencją BCM LIVE, reprezentującą jej interesy. Firma miała zagwarantować artystce powrót na muzyczne salony. Współpraca została jednak nagle zerwana. Komunikat, wbijający szpilę piosenkarce, wydała najpierw BCM LIVE, a niedługo później swoją odpowiedź opublikowała również Górniak.
Edyta Górniak znowu została bez menadżera. Agencja wbiła jej publicznie szpilę
"W dniu 10.01.2025 r. Agencja BCM LIVE przestała reprezentować interesy Pani Edyty Górniak. To była bardzo ciekawa podróż, jednak cały zespół BCM chce skupić się na projektach, które mają potencjał na sukces" – można było przeczytać w mediach społecznościowych agencji.
"Bardzo szanujemy panią Edytę i oczywiście każdą narrację artystki przyjmiemy. Przygoda zapowiadała się bardzo ciekawie, ale może nie ten czas. Trzymamy kciuki za dalsze działania zawodowe pani Edyty. Zespół BCM poszukuje natomiast nowego projektu z pełnym zaangażowaniem i partnerów z ambicjami na odniesienie sukcesu" – dodała w komunikacie firma.
Piosenkarka odpowiada. Mówi o "sfałszowaniu dokumentów finansowych"
Edyta Górniak szybko odpowiedziała na szpilę wbitą przez BCM LIVE. Wydała oświadczenie, w którym stawia mocne zarzuty reprezentantowi agencji, którego wymieniała z imienia i nazwiska.
"Z dniem 7 stycznia tego roku, po wcześniejszym rozpoznaniu sfałszowania dokumentów finansowych, zdecydowałam nie przedłużać okresu próbnego dla dalszej współpracy z osobą pana Bartka Kunca. Złośliwość w jego publicznym wyjaśnieniu, dotycząca zwolnienia go ze stanowiska managera, potwierdza jego obawę przed obnażeniem dokumentów, które odebrałyby mu wiarygodność przed każdym kontrahentem" – poinformowała artystka w swoich mediach społecznościowych.
Czytaj też:
Skargi na TV Republika. Jest reakcja KRRiTCzytaj też:
Niepokojące słowa muzyka o chorobie Kozidrak. "Tam były rokowania różne"