Znany aktor o wyroku dla ojca za jazdę po alkoholu. "Cieszyłem się"

Znany aktor o wyroku dla ojca za jazdę po alkoholu. "Cieszyłem się"

Dodano: 
Jerzy Stuhr z synem Maciejem Stuhrem
Jerzy Stuhr z synem Maciejem Stuhrem Źródło: PAP / Rafał Guz
Maciej Stuhr przyznał, że poczuł ulgę, jak sąd odebrał prawo jazdy jego ojcu po głośnym wypadku.

9 lipca 2024 roku media obiegła smutna informacja, że nie żyje Jerzy Stuhr. W 2022 r. aktor spowodował wypadek będąc pod wpływem alkoholu. Potrąconemu przez aktora motocykliście nie stało się nic poważnego – otrzymał leki i zalecono mu noszenie ręki na temblaku przez 7 dni. Przekonywał on jednak, że gwiazdor chciał zbiec z miejsca zdarzenia. W grudniu Sąd Rejonowy dla Krakowa-Krowodrzy skazał Stuhra na 4 tys. zł grzywny za spowodowanie zagrożenia bezpieczeństwa w ruchu drogowym, będąc w stanie po użyciu alkoholu. Aktor przyznał, że wsiadł za kółko po spożyciu wina. Miał 0,7 promila alkoholu. Prawo jazdy stracił na trzy lata. – Czuję się niewinny, skończyło się na kolizji. Tak naprawdę nic nie zrobiłem, więc wewnętrznie jestem kompletnie czysty – komentował później wypadek w rozmowie z Plejadą.

Teraz, pamięcią do tego wydarzenia wrócił syn zmarłego – Maciej Stuhr. Aktor w rozmowie na antenie TVN24 przyznał, że ucieszył się z tego, że jego ojciec stracił prawo jazdy.

Maciej Stuhr o wypadku ojca. "Nikt mu tego nie miał odwagi powiedzieć"

Maciej Stuhr przyznał, że poczuł ulgę, kiedy dowiedział się, że Jerzy Stuhr nie będzie mógł prowadzić samochodu. Według aktora, jego ojciec w ogóle nie powinien już tego robić, ze względu na swój stan zdrowia.

– Właściwie to się cieszyłem, że stracił prawo jazdy. To taka jedyna optymistyczna rzecz, bo już się bałem o niego. On w ogóle już właściwie nie powinien prowadzić samochodu, tylko oczywiście nikt mu tego nie miał odwagi powiedzieć – przyznał w TVN24.

Jak dodawał, to zdarzenie mocno wpłynęło na całą rodzinę, a jego konsekwencje były do końca niezrozumiałe przez Jerzego Stuhra.

– To był też ciężki moment i dla całej rodziny, i dla niego. I on właściwie pierwszy raz w życiu się musiał się skonfrontować z tym, że jest winny jakiejś sytuacji. Myślę, że nie był już w stanie tego zrobić do końca, właśnie ze względu na stan zdrowia – mówił.

– Nie do końca wiedział, jak funkcjonuje dzisiaj świat medialny. Dla niego to był klasyczny upadek z wysokiego konia. Bardzo chciał, żeby go ktoś przytulił i powiedział "wszystko już będzie dobrze". A to się nie działo. Wręcz przeciwnie. Więc on zaczynał czasami wierzgać. I dość trudne to było do opanowania i kontrolowania – powiedział w TVN24.

Aktor zaznaczył, że, jako rodzina, starali się wspierać ojca w tych chwilach, ale też "otwierać mu oczy", jednak "to było bardzo trudne zadanie".

Czytaj też:
Muzyk uderza w szefa TV Republika. "Resztki szampana buzowały w skroniach"
Czytaj też:
Kolejne zmiany w śniadaniówce TVP. Transfer z Onetu i TVN-u

Opracowała: Małgorzata Puzyr
Źródło: TVN24