Prowadząca grzmi po koncercie TVP. "Jak można go było tak bezcześcić"

Prowadząca grzmi po koncercie TVP. "Jak można go było tak bezcześcić"

Dodano: 
Prowadzący koncert "Warszawiacy śpiewają (nie)zakazane piosenki" Justyna Dżbik-Kluge oraz Robert Stockinger
Prowadzący koncert "Warszawiacy śpiewają (nie)zakazane piosenki" Justyna Dżbik-Kluge oraz Robert Stockinger Źródło: PAP / Radek Pietruszka
Justyna Dżbik-Kluge w emocjonalnym wpisie odniosła się do krytyki po koncercie (nie)zakazanych piosenek w TVP.

W piątek 1 sierpnia na Placu Piłsudskiego w Warszawie zorganizowano koncert pt. "Warszawiacy śpiewają (nie)zakazane piosenki”. Wydarzenie to już niemal tradycja obchodów rocznicy powstania. Wzięli w nim udział m.in. prezydent Andrzej Duda oraz prezydent elekt Karol Nawrocki.

W tym roku organizacja koncertu przebiegała w atmosferze kontrowersji. Przez lata jego gospodarzem był Tomasz Wolny, w ubiegłym roku zastąpiono go Janem Młynarskim. Niedawno Powstańcy Warszawscy zaapelowali do Telewizji Polskiej i dyrektora Muzeum Powstania Warszawskiego o przywrócenie do tej roli zwolnionego z TVP prezentera. Władze Telewizji Publicznej zlekceważyły jednak apel powstańców. Ostatecznie koncert poprowadzili Justyna Dżbik-Kluge i Robert Stockinger. W mediach społecznościowych Telewizji Polskiej pojawiły się fragmenty koncertu. Pod nagraniami widzowie wyrażali swoje liczne opinie. Wielu z nich nie kryło niezadowolenia z nieobecności na scenie Tomasza Wolnego.

Lawina komentarzy po koncercie TVP. Justyna Dżbik-Kluge oburzona krytyką

W odpowiedzi na liczne negatywne komentarze dotyczące prowadzących, Justyna Dżbik-Kluge postanowiła zabrać głos, publikując na swoich profilach w mediach społecznościowych długi, emocjonalny wpis.

"Niestety mam poczucie, że to, co dzieje się w Internecie po tym koncercie nie jest normalne" – stwierdziła prowadząca koncert TVP.

"Przez Internet przetacza się tsunami krytyki, niechęci, drwin, złośliwości, pouczania, żalu, hejtu, generalnie zło i nienawiść, których w dużej mierze jestem adresatką. (...) W komentarzach, na forach, w mediach społecznościowych leje się na mnie ściek słów – jestem "nikim", mam się wybrać na "lekcje historii", czytam "skąd oni ją wzięli" oraz że "nie dorastam do pięt Tomaszowi Wolnemu". Obrywa mi się również za pozostawiony długo bez instytucjonalnego komentarza apel Powstańców, choć nie jestem jego adresatką, nie jestem też na żadnym stanowisku decyzyjnym ani w Telewizji Polskiej ani w Muzeum Powstania Warszawskiego" – czytamy we poście Justyny Dżbik-Kluge.

Prowadząca uderza w Tomasza Wolnego: Nie chciałabym nim być

"Otóż "Mili" Państwo – cieszę się, że nie jestem Tomaszem Wolnym. Nigdy nie będę i nie chciałabym nim być. Jego warsztat nie ma wiele wspólnego z warsztatem osób, które uważam za dziennikarskie wzory" – dodaje dziennikarka, podkreślając, że jest zadowolona z efektów swojej pracy przy tym wydarzeniu.

"Z patriotycznego i wzruszającego wydarzenia w Internecie zostaje tylko fala hejtu. Jak można je było tak bezcześcić… Nie umiem tego pojąć" – podkreśliła.

Odniosła się również do zarzutów o upolitycznienie koncertu "Warszawiacy śpiewają (nie)zakazane piosenki". Zaznaczyła, że najdłużej na Placu Piłsudskiego był w piątek prezydent elekt Karol Nawrocki. "W asyście ochrony witał się z bardzo wieloma uczestnikami wydarzenia, był również za sceną, gdzie przywitał się ze mną i pogratulował mi poprowadzenia koncertu. Życzliwie. Zwyczajne. Jak człowiek człowiekowi" – stwierdziła na koniec.

facebookCzytaj też:
Burza po koncercie TVP. "Szczyt bezczelności"
Czytaj też:
Warszawa: Duda i Nawrocki wzięli udział w koncercie piosenek powstańczych

Opracowała: Małgorzata Puzyr
Źródło: DoRzeczy.pl