Krzysztof Krawczyk był jednym z najpopularniejszych polskich piosenkarzy XX i XXI wieku. Muzyk urodził się w 1946 roku. W 1963 wraz z Marianem Lichtmanem, Sławomirem Kowalewskim i Jerzym Krzemińskim założył zespół Trubadurzy – była to jedna z najpopularniejszych grup muzycznych tamtych czasów. Po 1973 roku z powodzeniem występował jako artysta solowy. Do jego najbardziej znanych przebojów należą m.in. takie piosenki jak: "Mój przyjacielu", "Parostatek", "Bo jesteś ty", "Ostatni raz zatańczysz ze mną", "Trudno tak" czy "Chciałem być".
Muzyk przez lata pozostawał aktywny. Karierę i działalność publiczną zawiesił dopiero w 2020 roku ze względu na pandemię koronawirusa.
Zmarł 5 kwietnia 2021 roku. Pogrzeb artysty odbył się 10 kwietnia w Grotnikach. Wziął w nim udział ówczesny premier Mateusz Morawiecki.
Ewa Krawczyk po stracie męża: Moje życie to jest cmentarz, kościół i dom
Kilka miesięcy po śmierci Krzysztof Krawczyka, jego żona, Ewa Krawczyk, udzieliła wywiadu "Super Expressowi". W rozmowie wyjawiła, że nie jest w najlepszej kondycji. Wyznała, że aby funkcjonować, musi przyjmować leki uspokajające. Dodała, że prawie nie wychodzi z domu. Robi to tylko wtedy, gdy jest jakaś wyjątkowa okazja.
– Moje życie to jest cmentarz, kościół i dom, bo tam czuję się najbezpieczniej. Czuję tam obecność Krzysia i wiem, że jest ze mną, wiem, że mnie pilnuje – mówiła wyraźnie zasmucona wdowa.
Przyznała również, że nie potrafi się rozstać z rzeczami ukochanego męża i od jego śmierci wszystko jest na swoim miejscu, nic nie zostało wyrzucone ani oddane. – (...) Nawet chodzę w jego zegarku, żeby przynosił szczęście. Nawet gdy jestem w hotelu, mam ze sobą jego zdjęcia – mówiła.
Jak umierał Krzysztof Krawczyk? Ostatnie chwile artysty. "Nikt nie wiedział"
Teraz, niemal trzy lata po śmierci Krzysztofa Krawczyka, Ewa Krawczyk, zdecydowała się zdradzić, jak wyglądały ostatnie chwile jego życia.
– Po powrocie do domu zachowywał się tak, jakby w ogóle nie był chory. Posiedzieliśmy, porozmawialiśmy, akurat puszczali w telewizji film o nim "Całe moje życie". Obejrzeliśmy razem. Ale on przyjechał się ze mną pożegnać. Jak wezwałam pogotowie przed śmiercią, pani doktor pytała: "Krzysiu, co się dzieje?". A on mówił: "Ja walczę" – relacjonowała w rozmowie z "Newsweekiem".
Jak podkreśliła żona zmarłego artysty, nikt, łącznie z nim samym, nie zdawał sobie sprawy z tego, że muzyk poważnie choruje, dopóki nie trafił do szpitala.
– Dopiero trzy tygodnie przed śmiercią zawiozłam go do szpitala. Ale tak mu się polepszyło, że wrócił do domu – opowiada Ewa Krawczyk. – Do końca wierzył, że jeszcze będzie grał, nagrywał. Namawiałam go, żeby udzielał wywiadów telefonicznie i robił to do końca 2020 r. Wciąż podpisywałam umowy na koncerty, żeby nikt się nie domyślił, że jest źle – dodawała żona legendy polskiej muzyki.
Czytaj też:
Syn gwiazdy "Sylwestra Marzeń" TVP trafił na SOR. Prosto ze sceny do szpitalaCzytaj też:
Awantura o aborcję. Celebrytce puściły nerwy. "Dokładnie tak, cymbalico"