W piątek 3 listopada zapadł prawomocny wyrok ws. Ireneusza S., byłego żołnierza GROM-u, który 21 grudnia 2016 r. postrzelił operatora Petro Aleksowskiego na planie filmu Patryka Vegi "Czerwony punkt". Sąd Okręgowy w Warszawie utrzymał w mocy wyrok I instancji i uznał oskarżonego za winnego nieumyślnego spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu pokrzywdzonego. Pierwszy wyrok ws. Ireneusza S. zapadł 21 kwietnia.
Obrońca oskarżonego próbował udowodnić, że zdarzenie, do którego doszło na filmowym planie, mogło być wynikiem innych czynników niż oddanie strzału.
Operator postrzelony na planie filmu Vegi. Jak do tego doszło?
Tragiczne wydarzenia rozegrały się na warszawskim Bemowie 21 grudnia 2016 r. Kręcono wówczas scenę, w której zamaskowany mężczyzna, siedzący w śmigłowcu, oddaje strzał. Filmujący to operator stał w tym momencie na specjalnym podnośniku. Po oddaniu strzału okazało się, że były GROM-owiec Ireneusz S. użył ostrej amunicji i przypadkowo trafił operatora w udo.
Rana była poważna, kula roztrzaskała kość. Petro Aleksowski przeszedł operację i przez pewnien czas poruszał się na wózku inwalidzkim, który stopniowo zamieniał na balkonik, a później laskę.
Proces karny w tej sprawie rozpoczął się w 2019 roku w Sądzie Rejonowym Warszawa-Wola. W I instancji Ireneusz S. został skazany na sześć miesięcy więzienia w zawieszeniu na rok. W sprawie toczył się jeszcze oddzielny proces - Aleksowski wystąpił o odszkodowanie od producenta "Czerwonego punktu" - Opus Film. Jak donosiły media, sam reżyser Patryk Vega z własnej kieszeni wpłacił mu 100 tys. zł na rehabilitację.
Czytaj też:
Słynna influencerka w ogniu krytyki. Fani oburzeni tym, co zrobiła swojemu dzieckuCzytaj też:
Ewa Błaszczyk wywiezie córkę w śpiączce z Polski? "Zanim odejdę, zawiozę tam Olę"