Konflikt wokół T.Love. Staszczyk: Nie może być dziesięciu Lewandowskich

Konflikt wokół T.Love. Staszczyk: Nie może być dziesięciu Lewandowskich

Dodano: 
Członkowie zespołu T. Love: Muniek Staszczyk (C), Sidney Polak (P) i Jan Benedek
Członkowie zespołu T. Love: Muniek Staszczyk (C), Sidney Polak (P) i Jan Benedek Źródło: PAP / Rafał Guz
Lider T.Love Muniek Staszczyk zabrał głos w sprawie wykluczenia z zespołu Sidneya Polaka i Jana Benedeka.

Na początku grudnia, w oficjalnym komunikacie, Muniek Staszczyk poinformował, że zespół T.Love zakończył współpracę z perkusistą Sidneyem Polakiem. Jednocześnie Staszczyk wykluczył z zespołu także gitarzystę, Jana Benedeka.

Lider T.Love pojawił się w programie "Gość Wydarzeń" w stacji Polsat, gdzie obok tematu świąt, wypowiedział się także o zmianach w zespole. Artysta nie ukrywa, że były to dla niego "bolesne decyzje", ale podjęte dla dobra T.Love, w którym "nie może grać 10 Lewandowskich".

Staszczyk: Musiałem to zrobić

– To były dwie bardzo bolesne dla mnie decyzje i to nie jest jakaś ściema. Rozstaliśmy się z Sidneyem, który grał z nami 35 lat i z Janem Benedekiem, też moim kumplem, z którym skomponowałem "Kinga" i "Warszawę", czyli dwa największe hity. Ale czasem tak jest, że coś musisz zrobić dla dobra zespołu. Są osoby trudne, a bardzo też utalentowane. (...) Zespół to jest tak, że nie może grać dziesięciu Lewandowskich – przekonuje Staszczyk.

Muzyk podkreślił, że "przez wiele lat był problem" z Sidneyem Polakiem i Janem Benedekiem, a decyzja o pożegnaniu ich po prostu musiała zapaść. – Przez wiele lat był problem, i z Sidneyem, i z Jankiem. Ja naprawdę ich cały czas – chociaż może oni by powiedzieli, że to jakaś ściema – ja ich naprawdę cały czas gdzieś tam głęboko w sercu kocham, ale musiałem się z nimi rozstać. To było dla mnie bardzo trudne – zapewnia rockman.

Staszczyk przyznał, że sposób w jaki poinformował kolegów o zmianach nie był może najlepszy, ale chciał uniknąć "spotkania twarzą w twarz", bo mogłoby go to "rozmiękczyć". Muzyk przeprosił na wizji fanów, że do rozstania doszło w takiej formie. – Długo wisiała ta decyzja. Sidney wkurzał resztę chłopaków od dawna. Wielokrotnie mu mówiłem: stary, musisz troszkę zmienić swoje podejście. To długo trwało, kiedy w zasadzie chłopaki chcieli, a ja go cały czas broniłem – tłumaczył lider T.Love.

Czytaj też:
To koniec T.Love? Muzyk przerywa milczenie: Szok

Czytaj też:
Muzyk wyrzucony z zespołu z dnia na dzień. "100 proc. decyzja Muńka"

Źródło: Polsat News