Polski fizyk Andrzej Dragan jest profesorem na Uniwersytecie Warszawskim oraz National University of Singapore. Prowadzi grupę badawczą zajmującą się łączeniem teorii względności z teorią kwantową. Naukowiec jest jednocześnie twórcą fotograficznego Efektu Dragana i autorem wystaw na całym świecie. Fotografie i filmy jego autorstwa zdobyły i były nominowane do najważniejszych na świecie tytułów i nagród. Jest dzięki temu również doskonale znany w świecie popkultury. Pracował przy teledyskach dla rapera Quebonafide, ale również Behemotha czy Hani Rani.
Naukowiec udzielił ostatnio wywiadu tygodnikowi "Newsweek" na temat sztucznej inteligencji. Teraz, w mediach społecznościowych, wydał oświadczenie, w którym poinformował, że przypisano mu słowa, których nie wypowiedział.
Andrzej Dragan wydał oświadczenie po wywiadzie dla "Newsweeka". "Bzdury i sensacje"
Andrzej Dragan jest postacią znaną zarówno w środowisku naukowym, jak i polskim show biznesie. Fizyk został poproszony przez dziennikarza tygodnika "Newsweek" o rozmowę na temat AI. Choć autoryzował jej treść, to tytuł i wstęp do artykułu były już dziełem redakcji. Naukowiec nie kryje oburzenia tym, że nie mają one nic wspólnego z głoszonymi przez niego poglądami.
"Udzieliłem @Newsweek wywiadu, do którego ktoś z redakcji dopisał sobie idiotyczny tytuł i wstęp, w dodatku przypisując je mi. Otóż nie, nie powiedziałem, że SI jest "mądra", ani że "samodzielnie myśli", ani że "uczy się bez udziału człowieka". Staram się wyrażać precyzyjnie, a z takiej formy głuchego telefonu rodzą się potem bzdury i sensacje, które muszę odkręcać. Resztę tekstu autoryzowałem, więc można czytać" – napisał na platformie X.
"Szczerze pisząc trochę zaczynam mieć dość tłumaczenia się z fantazji dziennikarzy co do tego, co wydawało im się, że usłyszeli ode mnie" – dodał wyraźnie zirytowany zachowaniem redakcji.
twitterCzytaj też:
Co planuje Stanowski? "Chcemy wejść z buta"Czytaj też:
Wstrząs w znanej redakcji. Znikają czołowi pracownicy
