W maju portal Goniec.pl opisał, że "Taka Akcja" mogła dopuścić się oszustwa. Chodziło o sprawę kilkuletniego chłopca, u którego wykryto autoimmunologiczne zapalenie mózgu. Fundacja zgromadziła na leczenie kilkulatka 1,2 mln zł. Mama Oskara twierdziła jednak, że bezpodstawnie nie wypłacono jej 350 tys. ze zbiórki. We wrześniu 2024 roku media obiegła jednak informacja, że matce chorego chłopca, która oskarżała Filipa Chajzera i jego fundację o wstrzymanie wypłat na leczenie syna, postawiono zarzut wyłudzenia prawie miliona złotych. Śledczy potwierdzili wówczas, że doszło do zatrzymania kobiety i grozi jej do 10 lat więzienia.
Rusza proces Moniki K. "Skończy się mój największy koszmar życia"
Teraz Filip Chajzer w rozmowie z "Faktem" ujawnił, że w piątek 31 października w jednym z warszawskich sądów rusza proces Moniki K. Celebryta nie krył, że sprawa wiążę się dla niego z bardzo silnymi emocjami.
– W bardzo symboliczną datę, dzień przed Świętem Zmarłych zaczyna się proces pani Moniki K. Jest oskarżona o wyłudzenie pieniędzy, ale cała ta materialna sprawa jest trochę, że tak powiem, poza mną. Dla mnie to będzie jeden z najlepszych dni mojego życia w wymiarze duchowym, dlatego że być może w ten symboliczny dzień skończy się mój największy koszmar życia – stwierdził w rozmowie z tabloidem.
– Monika K. ostała aresztowana przez policję, następnie po złożeniu wyjaśnień wypuszczona do domu i teraz odpowiada z wolnej stopy. W tej sprawie jestem oskarżycielem posiłkowym i będę mógł aktywnie uczestniczyć w procesie – dodał.
– Do tej pory bardzo się udzielałem charytatywnie i nie wyobrażałem sobie życia bez pomocy, a teraz wiem, że pomagać trzeba tylko sobie i najbliższym. Dlatego kończę z działalnością charytatywną – zadeklarował Filip Chajzer w rozmowie z "Faktem".
Matka Oskara zatrzymana. Szokujące ustalenia
Monika K. miała wydawać pieniądze na luksusowe usługi. Według ustaleń RMF FM, miała zrezygnować z leczenia dziecka w kraju i skłoniła się ku eksperymentalnym terapiom w zagranicznych ośrodkach. Pieniądze przeznaczone na leczenie dziecka 37-latka miała wydawać m.in. na zagraniczne loty klasą biznes. W jej wydatkach znalazły się także międzynarodowe wyjazdy taksówkami. Na miejscu zatrzymywała się z reguły w drogich, pięciogwiazdkowych hotelach. Ponadto pozwalała sobie na zakupy luksusowych towarów.
Z matką Oskara udało się porozmawiać dziennikarzowi poznańskiej "Gazety Wyborczej". Jak podkreślono w artykule, płakała do słuchawki i zapewniała, że nie zrobiła nic złego.
"Nic złego nie zrobiłam"
– Jestem niewinna, nic złego nie zrobiłam. Bardzo bym chciała wszystko powiedzieć, by Polska poznała prawdę, bym mogła się obronić, ale nie mogę. Mam zakaz udzielania informacji. Oskarek jest bardzo chorym dzieckiem, ma orzeczenie o niepełnosprawności – twierdziła w rozmowie z gazetą.
"Wyborcza" sięgnęła jednak po opinię lekarzy, którzy jednoznacznie przyznali, że żadna z rozważanych diagnoz (autyzm, autoimmunologiczne zapalenie mózgu, PANDAS) nie oznacza bezpośredniego zagrożenia dla życia dziecka. Tymczasem Monika K. przekonywała, że jej synek jest śmiertelnie chory.
– To dziecko w spektrum autyzmu, ale matka nie przyjmuje tego do wiadomości i wymyśla choroby. Według naszych ustaleń matka korzysta z terapii niepotwierdzonych naukowo. I na pewno dziecku nie grozi śmierć – twierdzi źródło gazety.
Czytaj też:
Celebryci wystawili ich do wiatru. Kabaret wydał oświadczenieCzytaj też:
"Przestałam oglądać Olejnik". Środa rozczarowana programem gwiazdy TVN24
