W grudniu ubiegłego roku miliarder, założyciel Polsatu Zygmunt Solorz, oskarżył publicznie trójkę swoich dzieci o oszustwo. Miało chodzi o próby przyśpieszenia przejęcia kontroli nad fundacją zarządzającą jego majątkiem. "To, co dzieci mi przedstawiały jako niegroźne i akceptowalne, jest tak naprawdę wielką zmianą, która pozbawiała mnie podstawowych praw. Tym razem moje dzieci wprost mnie oszukały" – powiedział przedsiębiorca w rozmowie z magazynem "Forbes".
Tymczasem Piotr Żak, prezes Polsatu, przekonuje, że osoby rzekomo reprezentujące Solorza działają na jego niekorzyść. Żak zaznacza, że jego ojciec jest krzywdzony przez ludzi, którzy próbują wykorzystać obecną sytuację. Wśród nich ma być nowa żona 68-letniego przedsiębiorcy. Opowiedział o tym w wywiadzie dla portalu Wirtualne Media. "Wiesz, ile było prób odwołania mnie ze stanowiska? Przynajmniej 30. (...) Niedługo zgromadzenie wspólników Telewizji Polsat, na którym nie pojawi się mój tata, a zamiast niego będą "jacyś" ludzie powołujący się na "jakieś" pełnomocnictwa, którzy podejmą próby oceniania, czy się nadaję na to stanowisko i finalnie kolejna próba odwołania. Te działania są nieetyczne, a czasami nielegalne. (...) Mam charakter po ojcu i nie odpuszczam, szczególnie gdy widzę, że dzieje się coś złego. Mój tata jest krzywdzony i nie zostawię go z ludźmi, którzy go otoczyli i nie mają na uwadze jego najlepszego interesu, tylko sami chcą na tej sytuacji skorzystać. Będę tutaj tak długo, jak się da, żeby utrzymać to, co stworzył i dbać o jego wizję" – powiedział 33-latek.
Żak: Nie dopuszczają dzieci do ojca
Dzieci starają się nawiązać kontakt z ojcem, jednak bez skutki. "Zachowanie otoczenia mojego ojca jest desperackie i destruktywne. (...) Ja nie mam żadnego konfliktu z moim tatą. (...) Jestem pewien, że gdybym mógł z nim usiąść sam w pokoju na godzinę, to byśmy to wszystko wyjaśnili i rozwiązali. (...) Ostatni raz sam na sam na żywo rozmawialiśmy w sierpniu zeszłego roku. W naszej ocenie otoczenie ojca odcięło go od możliwości kontaktów. Nie dopuszczają do spotkań czy rozmów z nim one-to-one. Nikogo. Dzieci, wieloletnich współpracowników" – opowiada z żalem.
Czytaj też:
Gozdyra powiedziała, co myśli o Olejnik