Podzielił się historią chorego Wiktora. „Wiktor ma 17 lat i wygrał walkę o życie. Zapalenie płuc, ostre zapalenie osierdzia oraz zapalenie mięśnia sercowego… w Dzień Dziecka. Dzięki błyskawicznej reakcji mamy i za…….ści lekarzy z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego Wiktor żyje. Dajcie mu wsparcie, każde dobre słowo to dobra energia – a ona jest turbo ważna!” – zaczął swój wpis Filip Chajzer. „Mama napisała w komentarzu pod jednym z moich postów, że marzenie Wiktora to spróbować kebsa z Kreuzberg, a dostaw jeszcze nie ma… Oficjalnie są od wtorku. Nieoficjalnie prezes wsiadł w auto i zrobił dziś pierwszą dostawę, prosto na oddział kardiologii dziecięcej” – chwali się prezenter i dumny właściciel budki z kebabem. Zapewnia, że stworzył swój biznes „nie dla Excela, ale żeby sprawiać radość”, i dodaje, że cokolwiek by w życiu zrobił, i tak spadnie na niego niezasłużony hejt. „Aktualnie za to, ile serca wkładam w tę budę. To mega głupie, bo żaden biznes nie osiągnie sukcesu, jeśli jego założyciel nie będzie mieć pier.olca na jego punkcie” – analizuje dalej Chajzer.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.