W niedzielę ulicami Warszawy przeszedł "marsz miliona serc" zorganizowany przez Platformę Obywatelską. Początkowo, zgodnie z deklaracją Donalda Tuska, wydarzenie miało być wyrazem solidarności z Joanną z Krakowa, która dokonała samodzielnie aborcji. Okazało się jednak, że kobieta w ogóle nie została zaproszona do wzięcia udziału w marszu.
W marszu licznie uczestniczyli celebryci. Pojawiła się m.in. Kinga Rusin, Piotr Gąsowski, Mateusz Damięcki oraz Grażyna Wolszczak. Wśród maszerujących "Fakt" znalazł także Barbarę Kurdej-Szatan. Jestem tu, żeby nabrać dobrej energii, żeby odzyskać ponownie nadzieję. Myślę, że wszyscy tu po to jesteśmy i wszyscy chcemy dla Polski jak najlepiej – powiedziała aktorka.
Mówiła też, przeciw czemu chce zaprostestować. – Tematów i podpunktów do protestów jest wiele. Przeciwko łamaniu praw człowieka, a tak bardziej szczegółowo — przeciwko łamaniu praw kobiet, osób LGBT. Wszyscy się chcemy czuć bezpiecznie w naszym kraju, nie chcemy podziałów, nie chcemy kłótni. Kiedyś tego nie było. To jak jesteśmy podzieleni w tej chwili, to jest druzgocące i chciałabym, abyśmy znów mogli czuć się szczęśliwi. Tutaj, wszyscy razem – stwierdziła Kurdej-Szatan.
Policja: Marsz w Warszawie spokojny. Sporadyczne incydenty
Jak przekazał podczas konferencji prasowej Sylwester Marczak, "początkowe liczby mówią o jednej osobie wstępnie zatrzymanej w związku ze zniesławieniem policjanta". – Mówimy również o czynnościach wykonywanych z czterema osobami, które latały dronami pomimo że w tym miejscu tego robić nie mogły – dodał. Poza tym, jak przekazał rzecznik, "marsz miliona serc" przebiegł spokojnie.
Podinsp. Marczak pytany przez dziennikarzy o szacunki policji dotyczące liczby uczestników przemarszu podkreślił, że od kilku lat takie szacunki przez policję nie są podawane. – Naszym celem jest zabezpieczenie. Od kilku lat nie podajemy liczb. Nie widzę powodu, żebyśmy te liczby podawali oficjalnie czy nieoficjalnie – powiedział.
"Z szacunkowych obliczeń Onetu wynika, że frekwencja w tym kulminacyjnym momencie wynosiła od 600 do 800 tys. osób. To mniej niż wynika z deklaracji stołecznego ratusza oraz lidera Koalicji Obywatelskiej Donalda Tuska (który mówił o ponad milionie uczestników), ale więcej niż na Marszu 4 czerwca" – opisuje Onet.
Czytaj też:
Bochenek wbija szpilę Tuskowi: Po drinku, na koniec średnio udanego dniaCzytaj też:
"Je**ć PiS". Reporter TVP do uczestnika marszu Tuska: Pomodlę się za pana